Fot. akwarela - Wizerunek Pałacu z roku 1807, nieznanego autora

Pałac w akwareli

18 kwietnia obchodzony był Międzynarodowy Dzień Ochrony Zabytków. Zabytek najważniejszy dla przeworskiego Muzeum, zachwycał, zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz, od początku swej przebudowy, u zarania wieku XIX dokonanej na polecenie Księżnej Izabeli Lubomirskiej z myślą o przybranym synu Księciu Henryku Lubomirskim.

 

Korespondent lwowskich „Rozmaitości” niejaki Alexander Horodyski, tak opisywał pałac i jego wnętrze w roku 1822: „A gdy wjechałem do Przeworska, zdało mi się, że mocą czarodziejskiej różdżki przeniesiony jestem na jakie przedmieście paryskie: Co wdzięk natury, co szczytność sztuki może mieć najpiękniejszego w sobie, to wszystko Przeworsk uwieńcza. Wszedłem w podwoje książęce, czyli raczej w Dom Księcia Obywatela, dom gościnności, lecz nie memu piórowi dano jest je opisać. Opisywałem (…) Łańcut, lecz tę świątynią gustu, życia i rozkoszy, opisywać nie śmiem. Nie wielkość gmachu, co zdejmuje strachem wchodzących, ale łagodny i pomierny układ, zastosowany do skromności życia tego Książęcia, jest tu we wszystkich podziałach cechą panującą. Nie smutne marmury, owe zimne głazy, przeobrażone w sarkofagi i katakomby, co zdobiły niegdyś jadalnie, ale lekka, bez pychy w swej niewinności wesoła, połyskuie mozaika. Nie zbiór ozdób cięży plafony, ale wyrób arabesków z loży Rafaela, niby zapożyczonych, bogatemi i pięknemi je czyni. Zwijają się w rurki na rozetach, jakby od zefiru tknięte drobniutkie listeczki, pnie się cieniutko latorośl nakształt lubego powoju Lonicery [wiciokrzewu] w nitkę skończona. Na ścianach tła smaragdowego, na papierze wyciśnionym, co aksamit naśladuie i nim zwodzi widzów, odbiiaią w złocistych ramach obrazy, które wypracowane ręką Pani Brun i Pani Kaufman Angeliki, aby unieśmiertelnić swóy pęzel przeobrażaiąc młodziuchnego Xięcia rękami miłości utworzonego, ośmieliły się przenieść na płótno, który zdaie się z niego wychodzić. Jego młodziutki geniusz maluje się w twarzy, który dziś rozwinął w charakter, co oznacza nieodrodną świetnych przodków jego duszę. Gust tego Księcia, serce jego, wspaniałomyślność, w mej duszy tkwiły, a duch opiekuńczy, który w mych podróżach do brzegu Lemanu aż do groty Possylipu mnie wspierał, zdawał się, że jeszcze mnie wspiera. O jak czule i często wspominane są te dary, które przyiazna dłoń w własney potrzebie myśląc o cudzey, umie ie dawać, i owszem umie uprzedzać o nieproszących. Niechay więc innym przepych z bazaltu i granitu wznosi pomniki za dziwy bohaterskie, któremi wstrząśli miasta, zwalili boże domy, obalili trony; szczęśliwszy Xsiążę, że odbiera ie w sercach czułych rodaków trwaley wyryte, niż te, które stugębna sława w kościele pamięci na twardym głazie ryte. W tey chwili oczy moie zawilgocone łzą wdzięczności w lubem marzeniu słodkich wspomnień zanurzały się i dopiero ocucone zostały na widok arcywesołego salonu, który iest ponsowym papierem paryzkim obciągniony. Lecz ieszcze kolor nadziei oczy moie ku sobie zwracał, i w każdym kroku uczynionym, nagrodą roskoszy mnie wieńczył. Wszakże w tey wspaniałei bawialni tła szmaragdowego dziwią swemi nieśmiertelnemi dziełami Gwido Reni, Rubens, Palma Vechia, a ciekawem na drodze zwracaniem wiedzionemu, przedstawiały się i w innych salonach bogate obrazy; z tych naybogatsze sądzę Dawida, Teniersa, Verneta; w tym ostatnim niedoścignionym mistrzu w oddaniu ruchu i przezroczystości wody, w jego dwóch krajowidach morskich wśród zadziwienia nurzyłem się, a buyną wyobraźnią niesiony , zdało mi się, że odchodząc z domu Xięcia, wsiadam na okręt i oddalam się od szczęśliwego lądu…”

Źródła: „Rozmaitości. Pismo Dodatkowe do Gazety Lwowskiej”. 1822 R. 2 nr 145 (PAN Biblioteka Kórnicka)

 

Muzeum w Przeworsku