Pani Barbara walczy o mieszkanie

– Chcemy mieszkać godnie i po ludzku. Nie wymagamy nie wiadomo czego – mówi pani Barbara, która od jakiegoś już czasu stara się o przydzielenie nowego mieszkania dla swojej rodziny.

 

Pani Barbara w lokalu przy ul. Grodzkiej zamieszkuje już od około 15 lat. Od jakiegoś czasu mieszka z nią również córka i czwórka jej dzieci (w wieku 3, 8, 12 i 15 lat), która po śmierci męża przeprowadziła się do niej.

– Budynek jest w opłakanym stanie. Jak pada deszcz, woda leje się do środka. Niszczy sprzęty i wszystko, co się wokół znajduje. Ściany są popękane. W domu jest wilgoć – skarży się kobieta.

Pani Barbara od jakiegoś już czasu walczy o przydział nowego mieszkania. Niestety non stop słyszy tylko, że „trzeba czekać”. – Ile jeszcze mam czekać? Może aż do momentu, kiedy to wszystko samo się zawali? – pyta kobieta, nadmieniając, że już jakiś czas temu komisja orzekła, że budynek nadaje się do rozbiórki. – Obiecywali, że najpóźniej w styczniu dostaniemy nowy lokal, tymczasem mamy już kwiecień i do tej pory nic jeszcze nie wiadomo. Dzwonimy codziennie do urzędu, pytamy. Słyszymy tylko, że „trzeba uzbroić się w cierpliwość”, „trzeba poczekać” – mówi nasza rozmówczyni.

Budynek, w którym mieszka pani Barbara i jej rodzina jest bardzo stary. 6-osobowa rodzina ma do dyspozycji 43 m2 – malutką kuchnię, łazienkę i pokoiki – tak, aby każde z dzieci miało swój kąt.

– Pokoje dla dzieci zostały wydzielone z większego pomieszczenia. Są bez okien, nie dociera tu światło słoneczne. Dzieci nie mają tu takich warunków do rozwoju i nauki, jakich potrzebują – zauważa córka kobiety, mając nadzieję, że niebawem ich sytuacja życiowa ulegnie w końcu poprawie. – Budynek, w którym mieszkamy, nie był remontowany od 15 lat. Jedynie co zrobili przez te wszystkie lata, to położyli papę, ale i tak coś im to nie wyszło, ponieważ woda leje się do środka – dodaje właścicielka mieszkania.

 

Gmina rozpoczęła przydział mieszkań

– Lista mieszkaniowa właśnie się uprawomocniła, po tym, jak rozpatrzone zostały wszystkie odwołania. Urząd rozpoczyna przydzielanie lokali mieszkaniowych (na mocy uchwały nr 806/LXX/2014 Rady Miasta Jarosławia z dnia 18 sierpnia 2014 r. w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu Gminy Miejskiej Jarosław). Osoba, która zwróciła się do Państwa redakcji z interwencją, znalazła się na liście mieszkaniowej i otrzyma propozycję przydziału mieszkania. Będzie to lokal po remoncie, w dobrym stanie technicznym – poinformowała w ubiegłym tygodniu Iga Kmiecik, rzecznik prasowy Burmistrza Miasta Jarosławia.

Końcem tego samego tygodnia rodzina pani Barbary zdążyła obejrzeć nowe mieszkanie, na które tak długo czekali. Jak mówią, nie było to, to samo mieszkanie, które zostało im kilka dni wcześniej pokazane na zdjęciach. Kobieta była zrozpaczona.

– Mieszkanie faktycznie jest odremontowane. Położone zostały nowe płytki, ale jest bardzo malutkie. To tylko jeden duży pokój i jeden mniejszy. Do tego oczywiście kuchnia i łazienka. Nas jest przecież sześcioro, w tym czwórka dzieci, które potrzebują miejsca do nauki. Nie wiem, jak my mamy się tu pomieścić – żali się pani Barbara.

Jarosławianka zgłosiła swoje zastrzeżenia co do przydzielonego jej lokum. Wówczas dowiedziała się, że może się rzec mieszkania na rzecz córki i wnuków. – A ja gdzie mam się podziać? – pyta pani Barbara, zbulwersowana tym, jak ją potraktowano.

Na tę chwilę jarosławianka nie podjęła jeszcze decyzji, odnośnie do tego, czy przyjmie przydzielone jej mieszkanie. – Tutaj gdzie obecnie mieszkamy, warunki są tragiczne, ale przynajmniej każde z dzieci ma swój kąt. A tam co? Każą mi dzielić pokój z nastoletnimi wnukami? – pyta.

 

EK