Policjanci pod nadzorem prokuratora wyjaśniają okoliczności tragicznego wypadku, do jakiego doszło w piątek, 16 lutego w Zapałowie. Niestety pomimo prowadzonej na miejscu reanimacji, życia 10-latka nie udało się uratować.
Do tragicznego w skutkach wypadku drogowego doszło przed godz. 8. Chłopiec, podobnie jak jego rówieśnicy zmierzał do szkoły. Nigdy jednak do niej nie dotarł.
– Jak wstępnie ustalili funkcjonariusze, chłopczyk przechodząc przez jezdnię, wtargnął wprost pod przejeżdżającego hyundaia, którym kierował 52-letni mieszkaniec gminy Wiązownica – informuje KPP w Jarosławiu.
Na miejscu zaroiło się od służb. Lądował helikopter LPR, który miał przewieźć chłopca do szpitala. Niestety pomimo prowadzonej na miejscu reanimacji, życia 10-latka nie udało się uratować.
Kierujący hyundaiem, 52-letni mieszkaniec gminy Wiązownica był trzeźwy. Na miejscu pracowali policjanci pod nadzorem prokuratora. Dokładne okoliczności tego zdarzenia są wyjaśniane.
Tragedia, która w piątkowy poranek rozegrała się w Zapałowie pogrążyła w rozpaczy całą lokalną społeczność. Wiele osób zadaje sobie pytanie, jak mogło dojść do tak tragicznego w skutkach zdarzenia. Z nieoficjalnych informacji wynika, że 10-letni Dominik zginął tuż pod swoim domem. Najprawdopodobniej wrócił się do niego po tym, jak przypomniał sobie, że czegoś zapomniał. W pośpiechu miał wbiec wprost pod jadący samochód.
EK/KPP