„Co do lochów, to trudno oznaczyć, skąd właściwie wychodziły. To tylko pewna, iż Kańczuga, a szczególnie środek miasta, cały nimi podkopany. Pewna i to, że najwięcej było ich w rynku (…). Opowiadają o nich mieszczanie, że dawniej były bardzo długie, że jedne z nich łączyły się z chodnikami zamkowymi, gdzie dzisiejszy folwark, drugie szły do kaplicy św. Magdaleny, trzecie za miasto w kierunku ku Sieteszy, do zamku w Chodakówce (…) faktem jest, że jeszcze dzisiaj niektóre piwnice są bardzo długie i głębokie, a w całej swej długości niedostępne z powodu zabijającego powietrza” – napisał w XIX wieku o lochach ks. Kudła w swojej Historii Miasteczka Kańczugi. Te podziemne tunele powstały, by chronić mieszkańców w czasie najazdów tatarskich. – Geneza powstania lochów sięga czasów Mikołaja Pileckiego, właściciela Kańczugi, który po najeździe wołoskim na miasto w 1498 roku, uczynił darowizny na rzecz mieszczan, przeniósł Kańczugę z prawa polskiego na magdeburskie, pozwalające m.in samym się rządzić. W zamian zobowiązał mieszkańców do budowy środków obrony i otoczenia miasteczka wałami obronnymi. Drążono głębokie lochy, ziemię wykorzystując do budowy wałów okalających Kańczugę. Odkryte niedawno sklepienie lochów w okolicy muru kościelnego, które pojawiło się w czasie prac remontowych drogi wojewódzkiej 835 bardzo poruszyło miejscowe środowisko i w rozmowach daje się tam zauważyć duże zainteresowanie tym tematem. Jednakże na przestrzeni minionych lat temat lochów pojawiał się wielokrotnie. Miało to związek przede wszystkim z prowadzonymi pracami remontowymi dróg. Ostatnio dzięki uprzejmości proboszcza ks. prałata dr Wojciecha Paca mogliśmy zajrzeć do jednego z wielu istniejących wejść do podziemi. Tajemnica lochów jest nadal do końca niezbadana. – Miejmy nadzieję, że obecne odkrycie przyczyni się do wzrostu zainteresowania tym tematem oraz dalszych prac, a także pisania kolejnych rozdziałów historii tych lochów – mówią administratorzy facebokowej strony Kańczuckie Lochy – Przeszłość dla Przyszłości.
Marcin Sobczak