Zawalił się dach. Nie mają domu

– Przyjedźcie. Zobaczcie. Pomóżcie. Tylko wy nam zostaliście – z takim wołaniem zwróciło się do Redakcji Gazety Jarosławskiej dwóch braci z Kidałowic, którzy zostali bez dachu nad głową. Dach domu, w którym mieszkali nie wytrzymał naporu śniegu, a sam budynek już wcześniej nie bardzo nadawał się do zamieszkania. Na dodatek trudno powiedzieć, kto jest jego właścicielem. Mężczyźni uznali, że nasza gazeta jest dla nich ostatnią deską ratunku.

 

– Zima, a my mieszkamy kątem u znajomych. Ja u kolegi. Brat podobnie. Może znajdzie się ktoś, kto zechciałby nas wesprzeć. Nie mamy nic. Będziemy wdzięczni za wszystko. Od materiałów budowlanych, po wyposażenie. Gdyby był materiał, to razem ze znajomymi odremontujemy dom. Jestem bezrobotny. Czasem trafiają się dorywcze prace. Brat jest na rencie socjalnej. Sami nie damy rady – proszą mężczyźni podpisujący się Paweł i Edzio.

Odwiedziliśmy ich w ubiegłym tygodniu. Bracia uprzątali akurat stojący przy domu budynek gospodarczy. To, co wynieśli z wnętrza tworzyło pokaźna stertę na zagraconym podwórku. Zaniedbane obejście sprawiało wrażenie, jakby od lat nikt tam nie mieszkał. Pamiętający czasy pańszczyzny murowany dom nie odbiegał wyglądem od otoczenia. Odpadające cegły świadczyły o tym, że cały budynek chyli się ku upadkowi. Załamany dach ze sterczącymi resztkami krokiew podkreślał opłakany widok. Tylko uwijający się w ogólnym rozgardiaszu bracia świadczyli o tym, że w tej ruinie ktoś żyje. Możliwe, że zawalenie dachu było nie tylko dramatycznym wydarzeniem w aż za spokojnym życiu Pawła i Edzia, ale też stało się bodźcem do wyzwolenia aktywności. Do tej pory chwytali każdy dzień nie martwiąc się tym, co przyniesie jutro. Teraz stanęli przed wyborem. Musieli zdecydować i zająć się swoją przyszłością, albo iść do domu opieki. – Mieszkamy od urodzenia w Kidałowicach. Tu się wychowaliśmy i tu chcemy zostać – zdecydowali i zaczęli prostować to, co przez lata im się pokręciło. Pierwszy efekt już jest, bo uprzątnęli budynek gospodarczy, który docelowo ma pełnić rolę ich domu.

Pojawiła się nadzieja

Uprzątający podwórko bracia przyznają, że Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Pawłosiowie oraz pracownicy Urzędu Gminy wraz z wójtem interesują się ich sytuacją i starają się pomóc. – Proponowali dom opieki. Zastanawiali się nad kontenerem mieszkalnym. W końcu zapadła decyzja o modernizacji budynku gospodarczego – zapewnia bardziej rozmowny Paweł. Brodaty Edzio tylko przytakuje bratu.

– Przygotowujemy się do przeprowadzenie remontu budynku. To spory rozmiar prac i sami temu nie podołamy. Szukamy wolontariuszy i sponsorów. Jeśli uda się zgromadzić nieodpłatnie choćby część materiałów, uzyskać pomoc w innej formie, to uda się przygotować miejsce do mieszkania i zapewnić tym osobom odpowiednie warunki – tłumaczy Iwona Pajda, kierownik GOPS w Pawłosiowie zaznaczając, że ośrodek jest w ciągłym kontakcie z braćmi i korzystają oni z doraźnej pomocy, a starszy ma stałą rentę socjalną. I. Pajda zauważa, że mężczyźni nie zostali pozostawieni sami sobie również ze strony wsi. Dostali miejsce do spania. Sąsiedzi są gotowi pomóc w remoncie. Potwierdza to Stanisław Grabas, sołtys Kidałowic. – Rozmawialiśmy o tym problemie. Pomożemy. Zarówno ze strony Rady Sołeckiej, Ochotniczej Straży Pożarnej oraz mieszkańców. Liczymy tylko, że bracia wykażą się także aktywnością i zainteresowaniem w realizację prac. Nikt nie będzie uszczęśliwiał ich na siłę, ale jak sami pokażą, że chcą, to mogą na nas liczyć – zapewnia sołtys. Z rozmowy wynika, że warunek stawiany przez lokalną społeczność o zaangażowaniu braci do uporządkowania swoich spraw będzie miał przeważający wpływ na rozmiar pomocy. – Nie jesteśmy bogatą miejscowością i jest więcej ludzi w zbliżonej sytuacji. Może nie aż tak tragicznej, ale też żyje im się ciężko. Nie zostawimy nikogo, ale nasze możliwości zbyt wielkie nie są – dodaje S. Grabas przyznając, że chcę, by sytuacja braci się ustabilizowała. Zaznacza przy tym, że kontaktował się z nimi wójt i gminne służby i ustalono już zakres remontu.

 

Pomożemy, jak sami sobie pomogą

Tak widzą sprawę mieszkańcy. Remont nie ruszy od razu. Po pierwsze trzeba poczekać na ocieplenie, a także zgromadzić materiały. Budynek, który ma zostać domem Pawła i Edzia zbyt wielki nie jest. Ma około 25 metrów kwadratowych. Bracia zapewniają, że im to wystarczy w zupełności. Dom, w którym wcześniej mieszkali nie nadaje się do remontu ze względu na jego stan. Na dodatek sprawy własności są nieuregulowane. Mężczyźni mówią, że nie oczekują cudów. Wystarczy im miejsce do spania, kuchenka i łazienka. – Studnie mamy swoją. Ma dobrą wodę – mówią pokazując na pochyloną cembrowinę na podwórku.

W tym pomieszczeniu mają mieć dom.

Paweł i Edzio zaczynają się angażować w stworzenie sobie miejsca do życia. Dają nadzieję, że chcą sobie pomóc. Wieś oraz gmina jest gotowa ich wesprzeć.

Razem z pawłosiowskim GOPS-em apelujemy o podanie ręki braciom z Pawłosiowa, którzy niezbyt pilnowali swojego życia i warunków w jakich go spędzają, ale zaczynają patrzeć inaczej i chcą się pozbierać. Każda pomoc będzie dobra, bo mężczyźni jak sami twierdzą nie mają nic, a potrzebują materiałów budowlanych, sprzętu agd oraz drobnego wyposażenia. Biorąc pod uwagę zakres planowanego remontu oraz skromne wymagania braci nawet drobne wsparcie będzie ważne. Możliwe, że Paweł i Edzio rozpoczną dzięki temu nowe, ustabilizowane życie.

Zainteresowani pomoc mogą kontaktować się z GOPS w Pawłosiowie. Można dzwonić pod nr tel. 16 622 03 61. Mogą też kontaktować się z Redakcją Gazety Jarosławskiej, nr tel. 16 623 07 24.

Do sprawy wrócimy.

erka