W Pruchniku znajdują się obiekty zwane „Słupami tatarskimi”. Powszechnie uważa się, pochodzą z czasów najazdów tatarskich i służyły do ostrzegania mieszkańców przed zbliżającymi się najeźdżcami. Jeden z nich został przekształcony na kapliczkę i ma bardziej złożoną historię, która czeka na odkrycie.
Słup-kapliczka znajduje się przy ul. Ks. Bronisława Markiewicza, na prywatnej posesji. Zbudowany jest z cegły, choć w dolnej jego części, w podstawie widoczny jest kamienny materiał. Jest to jeden z trzech, które powstały w Pruchniku. Inny, zbudowany w całości z kamienia znajduje się na Górze Iwa. Trzeci niestety już nie istnieje. Znajdował sie na wzniesieniu, w niedalekiej odległości od miejscowego cmentarza. Przyjmuje się, że pełniły one rolę „Wici”. W razie niebezpieczeństwa w górnej części słupów, w niecce palono smołę, znicz. Ogień i dym ostrzegał mieszkańców przed zbliżającym się wrogiem. W ten sposób mieli szansę, by ukryć się lub przygotować do obrony.
Niezbadne miejsce
Okazuje się, że miejsce, gdzie stoi słup-kapliczka kryje w sobie tajemnicę, które rozpala wyobraźnię.
– Niektórzy mówili, że był tutaj pochówek z czasów najazdów tatarskich, bo ta kapliczka była słupem tatarskim. Później ze słupa została zrobiona kapliczka chrześcijańska. Nie były tutaj jednak przeprowadzane badania. Cegła jest też interesująca, wygląda na naprawdę starą. Dobrze byłoby, gdyby ktoś to zbadał. Może udałoby się datować. Można też sprawdzić, czy miejsce to jest pochówkiem, czy znajduje się tu jakaś mogiła. Teraz dostępne są przecież narzędzia, które pomagaja naukowcom, np. georadar – mówi Aleksandra Wdowik, u której na ogrodzie jest ten interesujący obiekt architektoniczny. Warto byłoby zbadać niewielki wzgórek, na którym stoi słup, by potwierdzić lub zaprzeczyć podaniom. Sam słup z pewnością dostarczyłby sporo informacji odnośnie swego powstania i wzbogacił tym samym lokalną historię.
Słup stał się kapliczką
W chwili obecnej słup pełni rolę kapliczki. Jego górna część zakończona jest oryginalnie wykonaną kopułą zwieńczoną krzyżem. Widać też pozostałości ozdobnych, wypalanych z gliny płytek gontowych. W górnej frontowej niecce przymocowany jest element dekoracyjny z wizerunkiem anioła. W niszy poniżej wizerunek Chrystusa na krzyżu. Te dwa fragmenty były kiedyś jednym przedmiotem wkomponowanym w słupa. – Z przekazów od rodziców dowiedziałam się, że kiedyś przez Pruchnik przejeżdżał garncarz. Właściciele Pruchnika zamówili u niego wpalenie tej postaci Chrystusa na krzyżu. To niespotykane wykonanie. Znajdujący się obecnie w górnej części anioł, trzyma w rękach naczynko, wyłapując krew ukrzyżowanego Pana Jezusa. Ktoś przykleił go wyżej, ale to składa się w jedną całość z poniższym elementem Chrystusa na krzyżu, w jedną tarczę wypaloną z gliny, która pękła na pół. Jednak oba te elementy przymocowano osobno. Pięknie wypalona jest też kopuła i gont, który jest już niestety tylko z jednej strony – mówi pani Alekandra.
Czy miejsce to upamietnia pochówek z czasów, gdy ziemie te najżdżane były przez Tatarów? Czy był to w założeniu słup ostrzegający przed zagrożeniem? W jakim okresie przerobiono go na kapliczkę? Pytań jest wiele. – Chciałabym, aby to miejsce i słup-kapliczka zostały zbadane pod kątem historycznym. Niszczeje i potrzebuje odnowy. Jeśli nikt się nim nie zajmie, to coś niezbadanego zniknie bezpowrotnie – dodaje mieszkanka Pruchnika.
Marcin Sobczak