Sołtys bardzo poszukiwany

W niedzielę, 10 września odbyły się kolejne już wybory sołtysów w należących do gminy Pruchnik Jodłówce i Rzeplinie. Tym razem po około dwóch latach szukania znalazł się chętny do sołtysowania w Jodłówce. W Rzeplinie chętnych nie było. – Nikt nie chce być bluzgany za 500 zł miesięcznie – podsumował mieszkaniec tej miejscowości. Problemy z wyborem sołtysa dotykają też inne gminy. Robert Grządziel, sekretarz Urzędu Miasta i Gminy Pruchnik ma obawy, że po przyszłorocznych wyborach samorządowych może być jeszcze gorzej. Wspomina o roszczeniowości mieszkańców.

 

Ogłoszone pod koniec kwietnia ubiegłego roku wybory na sołtysów Jodłówki i Rzeplina spaliły na panewce, bo nie było chętnych. Nikt nie chciał sołtysować, chociaż w pierwszej z tych miejscowości przymierzano się do wyboru już czterokrotnie, a w drugiej trzykrotnie. Samorząd, na którego barkach spoczywa zorganizowanie wyborów, musiał dać sobie spokój z powołaniem gospodarza wsi.

Wieś jednak powinna mieć sołtysa, czyli osobę która jeszcze nie tak dawno była darzona szacunkiem. Dlatego rozpoczęto kolejne podejście i okazało się, iż do zarządzonych na drugą niedzielę września wyborów w dwóch miejscowościach zgłoszono jednego kandydata. Mieszkańcy wybierali więc tylko w Jodłówce, bo w Rzeplinie nie było kogo.

Nowym sołtysem Jodłówki został Stanisław Kucab, osoba doświadczona w pełnieniu funkcji samorządowych, bo mająca za sobą dwie kadencje gospodarzenia wsią. – Zobaczymy jak się potoczy. Może być różnie, ale podchodzę z ufnością i zaangażowaniem. Spodziewam się jednak tego, że nie jest to funkcja usiana różami – mówi nowy sołtys. Nie zaprzecza krążącym w okolicy informacjom, że do uzyskania 300 zł dopłaty do emerytury dla pełniących funkcję sołtysa przez co najmniej dwie kadencje zabrakło mu pięciu dni. Wybory pozwolą mu dopracować sołecki staż, a czas pokaże, co będzie potem.

 

W Rzeplinie nie znalazł się chętny

– Teraz jest tak, że sołtys musi mieć grubą skórę, być odpornym na ludzkie gadanie i nic sobie nie robić z przytyków. Tylko taki przetrwa. Wolący spokój, zamiast zmagania się z problemami, które przerastają możliwości ich naprawienia nawet nie próbują. Po co się pchać? Żeby potem wyzywali, żeby wrogów sobie narobić? – pyta jeden z mieszkańców Rzeplina.

– Trudno jednoznacznie oceniać. O budżecie decydują radni, a sołtys który ma mało do powiedzenia w tym zakresie jest na pierwszej linii frontu. Przyczyn jest wiele – mówi Władysław Flak, radny z Rzeplina, który z konieczności załatwia sprawy związane z sołtysowaniem. – Ktoś to musi robić. Na szczęście mamy Radę Sołecką, której inni mogą nam tylko pozazdrościć. Są w niej cztery panie, w tym była pani sołtys. Z nimi aż się chce współpracować. Dbają o swoją miejscowość – dodaje.

– Na brak chętnych może wpływać wiele czynników. Począwszy od małej liczby mieszkańców, przez brak motywacji, a na konfliktach i niezgodach społecznych kończąc. Niektórzy mogą obawiać się naruszenia lub zaognienia tych waśni. Starzenie się społeczeństwa też nie pomaga, a niedostateczne wsparcie finansowe nie pomaga. Zauważamy także ogólny brak zainteresowania polityką lokalną. Pojawiają się też zagrożenia i naciski. Jeśli do tego dojdzie brak wsparcia mieszkańców i sołtysi często są pozostawieni sami sobie, to trudno się dziwić, że chętnych nie ma – zauważa Adrian Kluczny, mieszkaniec Rzeplina działający w klubie sportowym i aktywnie uczestniczący w życiu wsi. – Warto zaznaczyć, że sytuacja w każdej małej miejscowości może być inna. Aby zrozumieć konkretną sytuację w danej społeczności, trzeba brać pod uwagę lokalne konteksty i okoliczności – dopowiada.

 

Przypomnijmy

W obu miejscowościach sołtysami były kobiety. Reprezentantka społeczności Rzeplina zrezygnowała z sołtysowania końcem lata 2021 roku. Jako powód podała względy osobiste nie zagłębiając się w inne sprawy, które mogły ją do takiej decyzji skłonić. Pani sołtys Jodłówki podziękowała za zaszczyt pełnienia funkcji sołtysa z końcem tego samego roku. Argumentowała to tym, że brakuje jej czasu na zajmowanie się sprawami wsi i zajmującą większość część dnia pracą zawodową. O innych powodach nie wspominała.

W obu miejscowościach działają Rady Sołeckie, czyli podstawowe jednostki samorządu.

 

Funkcja tracąca na wartości

Sołtys, to jeden z najstarszych urzędów Polsce. Szefowie wiosek istnieli już w średniowieczu i mieli znacznie większe znaczenie niż obecnie. Na przestrzeni dziejów ich obowiązki się zmieniały, ale zawsze pełnili ważne i darzone szacunkiem społecznym role. Obecnie sołtys jest organem wykonawczym sołectwa, traktowanego jako jednostka pomocnicza gminy. Działa wspólnie z radą sołecką i jest najniższą formą samorządu. Sołtys jest traktowany jako funkcjonariusz publiczny, korzysta więc z przysługującej mu ochrony prawnej.

Kłopoty z wyborem sołtysa to nie tylko problem gminy Pruchnik. Samorządowcy coraz częściej mówią, że chętnego na tą funkcję trzeba szukać ze świecą. Wszędzie słyszymy o powodach podobnych do tych opisywanych przez mieszkańców Rzeplina. Wśród nich pojawia się problem istniejącej tylko na papierze lokalnej społeczności, zamknięcie się w czterech ścianach i wzrastająca roszczeniowość ludzi.

Erka