Skojarzenia

W Internecie jest wszystko, a nawet więcej. Kto nie siedzi na fejsach, tiktokach i twiterach ten świata nie zna. Kto posługuje się serwisem VKontakte albo wierzy w informacje podawane na Telegramie jest zdrajcą. Kto podchodzi z rezerwą jest zacofany.

 

Bez netu nie ma życia. Uczy dzieci. Szkoli dorosłych. Zastępuje rozmowy. Wypiera myślenie, a uczuciom nadaje wirtualną formę. Zalew informacji wyprzedził nasz kulturowy rozwój i jeśli nie każdy, to znaczna większość chodzi smutna, bo przeglądarka pokazuje fajny świat, a oni żyją w normalnym.

Surfując po głębinach Internetu warto włączyć myślenie. Będzie ciekawiej. Pojawią się skojarzenia umilające codzienność. Przykładów znajdziemy bez liku. A to podniesienie funkcji sołtysa do poziomu niemalże wojewody, bo jak inaczej rozumieć to, że arcybiskup purpurę zrzucił, gospodarskie szaty założył i wioską chce kierować. Skojarzeń w przeciwną stronę lepiej unikać, bo od czci, wiary i szacunku dla duchowieństwa nas odsądzą. Jeśli lubicie filmiki o zwierzątkach, to ostatnio na fejsie były małpki. Wcześniej też bywały, więc żaden wynalazek, ale należy przyznać, że są zabawne i dokuczliwe. Obejrzałem urywek, w którym małpka z kluczem do śrub siedzi w komorze silnikowej samochodu. Z poważną miną zagląda w zakamarki. Klucz przykłada i coś sprawdza. Pełna profeska. Potem był inny filmik i któryś z ministrów coś pokazywał i tłumaczył. Po nim kolejny z miejscowym samorządowcem i jak na nieszczęście pojawiło się skojarzenie. Udało się go uciszyć zanim system się zawiesił.

W minionym tygodniu obwieścili, że zmyślny pan usmażył jajecznicę na rynku w Krzeszowicach stawiając patelnię bezpośrednio na kamiennych płytach pokrywających plac. Ale wyczyn. W Jarosławiu też można jaja smażyć. Z kiełbaskami lepiej zaczekać, bo prace się ciągną, a jak wszystkim wiadomo w zbyt długo przetrzymywanych wędlinach pojawia się śmiertelnie groźny jad kiełbasiany. Z tej trucizny otrzymujemy botoks, który wstrzyknięty w odpowiednie miejsca człowieka przestaje truć, a zaczyna wabić. Tak przynajmniej uważają korzystający z tego wynalazku.

Ostatnio spotykamy sporo rozjechanych jeży. Można się zastanawiać dlaczego one trafiają pod koła, a nie na przykład szczury, których też nie brakuje. Otóż szczur jest ostrożny. Jeż jest pewny, bo liczy, że chronią go kolce. Koło samochodu o tym nie wie i go rozjeżdża. Piesi mają absolutne pierwszeństwo przed przejściem przez jezdnię. Niektórzy też czują się zbyt pewni.

Roman Kijanka