Rolnicy protestowali

W piątek, 9 lutego rozpoczął się strajk rolników. Cel protestów to unormowanie handlu z Ukrainą, sprzeciw wobec wdrożenia „Zielonego Ładu” i ograniczeń handlu zwierzętami w Polsce.

 

– To całe szaleństwo, które ma obecnie miejsce, ta „zielona dyktatura” może doprowadzić do tego, że cała Europa i świat będą głodni. Czy tego chcemy? – pytają retorycznie protestujący rolnicy.

Protestujący rolnicy już po raz drugi w ostatnim czasie wyjechali na drogi i wjechali do centrów poszczególnych miast i miejscowości by walczyć o swoje gospodarstwa, które w obliczu nadmiernego napływu żywności z Ukrainy oraz jednoczesnego, jak to sami określają „dokręcania śruby” przez unijnych decydentów, mogą stać na skraju bankructwa.

W Jarosławiu protestujący, podobnie jak 24 stycznia, spotkali się nieopodal ronda przy Owens Illinois (huta szkła), a następnie przejechali ulicami: 3 Maja, Grunwaldzką, Jana Pawła II, Krakowską, po czym zawrócili na rondzie i ponownie pokonali tę samą trasę. W zgrupowaniu wzięło udział znacznie więcej traktorów niż poprzednim razem. Utrudnienia w ruchu rozpoczęły się ok. godz. 10 i trwały przez kilka godzin. Podobnie było w Przeworsku. Tam blokowane było rondo przy zjeździe z autostrady (łącznik Przeworsk z drogą krajową 835).

Zarówno w Jarosławiu, jak i w Przeworsku protest przebiegł spokojnie. Znaczna część kierowców popiera polskich rolników, dlatego odnosili się do nich z dużą dozą zrozumienia. – Popieram – tak brzmiały najczęściej komentarze pod informacjami o utrudnieniach w ruchu i odbywającym się strajku.

 

To dopiero początek

Rolnicy zapowiedzieli, że jeżeli ich działania nie przyniosą oczekiwanego skutku i w najbliższym czasie nic się nie zmieni, to zaostrzą protest. Wygląda więc na to, że protesty, które miały miejsce 9 lutego – to dopiero początek. Zgodnie zapowiedziami, czasowe blokady dróg na terenie całego kraju mogą trwać bowiem do 10 marca 2024 roku.

– Prosimy rodaków o wyrozumiałość i świadomość sytuacji, w jakiej wszyscy się znaleźliśmy. Walczymy o nasze wspólne dobro, jakim jest uchronienie przed upadkiem i bankructwem polskich – rodzinnych, niejednokrotnie wielopokoleniowych – gospodarstw rolnych – informowali już wcześniej przedstawiciele Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Solidarność”.

EK