Przeworskie cmentarze: O grabarzu, oglądaczu zwłok i cmentarzu komunalnym

Kiedy do grzebania zmarłych zabrakło miejsca na „starym” cmentarzu, w 1865 r. staraniem gmin podległych przeworskiej parafii zakupiono nową parcelę o powierzchni 4,15 morgi, przylegającą do „starego cmentarza”.

 

Parcelę niniejszą oddano w zarząd gminy miasta Przeworska z postanowieniem, że do nadzoru nad cmentarzem powoła się spośród mieszczan przeworskich gospodarza cmentarza. Gospodarz w porozumieniu z proboszczem farnym miał ustanowić grabarza. Taksa za groby miała wpływać do kasy miejskiej w Przeworsku, z której to opłacano grabarza, utrzymywano cmentarz w dobrym stanie, a z pozostałych kwot z tychże taks ustanowiono osobny fundusz na utrzymanie i upiększenie cmentarza. Grabarz miał prawo do zabierania wykoszonej na cmentarzu trawy. Otrzymywał w 1866 r. roczną pensję w wysokości 150 zł. Za wskazanie grobu grabarz pobierał 60 centów wpłacanych do kasy miejskiej, a jeżeli rodziny nie stać było na niniejszą opłatę, wówczas ta musiała okazać świadectwo ubóstwa wystawione przez gminę, a potwierdzone przez proboszcza. Jeżeli rodzina pragnęła mieć grób w innym miejscu niż wynikało to z kolejności, uiszczała opłatę w wysokości 50 zł.

Dzień przed pogrzebem należało zawiadującemu pogrzebem przynieść kartę, wystawioną przez gminnego oglądacza zwłok. W świetle przepisów oglądacz miał maksymalnie 24 godziny, by dotrzeć w miejsce, gdzie zwłoki leżały i je służbowo obejrzeć. Nie wolno było nikogo pochować, zanim oglądacz nie orzekł, że śmierć nastąpiła w sposób naturalny. Dzięki temu szybko lokalizowano źródła groźnych chorób i wykrywano zgony tam, gdzie zachodziło podejrzenie morderstwa. Musiało upłynąć 48 godzin między śmiercią człowieka, a jego pogrzebem. Dzięki temu wyeliminowano przypadki pochowania kogoś np. w letargu. Zawiadujący pogrzebem oddawał taką kartę proboszczowi, rodzina uiszczała zapłatę za pogrzeb do kasy miejskiej. Dopiero wówczas mógł odbyć się pogrzeb zmarłego.

Pod koniec XIX w. komitet parafialny w Przeworsku na czele z przewodniczącym ks. proboszczem Stefanem Komorowskim postanowił odebrać parcele starego i nowego cmentarza pod swój zarząd. Na to nie zgodziła się gmina miasta Przeworska. Sprawa znalazła finał w sądzie powiatowym w Przeworsku, który przyznał rację komitetowi parafialnemu a gminę miejską obciążył kosztami sporu. Do 1919 r. cmentarz prowadzony był przez parafię. W 1937 roku rada miejska postanowiła urządzić nowy cmentarz nie widząc możliwości odebrania radzie parafialnej zarządu nad istniejącym cmentarzem. Tereny pod nowy cmentarz miał przekazać książę Andrzej Lubomirski, ale ostatecznie wycofał się z porozumienia i do założenia nowego cmentarza przed 1939 r. nie doszło.

 

Pod koniec lat 60. XX w. na zlecenie władz miasta Biuro Projektów Budownictwa Komunalnego w Rzeszowie opracowywało założenia techniczno-ekonomiczne budowy nowego cmentarza komunalnego. Cmentarz ten wytyczono w północnej części miasta za torami kolejki wąskotorowej, w odległości 300 m od ulicy Misiągiewicza. Cmentarz o powierzchni 4 ha miał być oddany w 1974 r. Terminu nie udało się dotrzymać, a Józef Benbenek w 1983 r. tak pisał do władz miasta: „Nie jest tajemnicą jak wygląda gospodarka na cmentarzu. Ksiądz proboszcz jest bezsilny. Cmentarz jest przeładowany. Grzebanie zmarłego staje się problemem. Zwłoki zmarłego muszą być pogrzebane, zwłoka w tym przypadku nie istnieje. Każde wolne miejsce jest wykorzystywane, byle tylko wykopać mogiłę, względnie wybudować grobowiec. W miarę zwiększania się kultu dla zmarłych, rodziny pragną aby zmarły nie był pogrzebany w mogile, ale w grobowcu i to jest w pewnym stopniu powodem przeładowania cmentarza grobowcami”. Cmentarz komunalny oddano do użytku pod koniec lat 80. XX w.

Opr. Małgorzata Wołoszyn

Muzeum w Przeworsku