Przedszkole zostaje, ale…

W ostatnim czasie rodzice z miejscowości Krasne dowiedzieli się, że ich oddział przedszkolny może zostać zlikwidowany. Wójt tłumaczył, że musi myśleć o finansach całej gminy i utrzymywanie oddziału dla garstki dzieci jest zbyt kosztowne. Rodzice twierdzili z kolei, że chętnych nie zabraknie.

 

Zanim zapadła decyzja, rodzice którym zależało na posyłaniu dzieci do oddziału przedszkolnego w Krasnem, odbyli dwa spotkania z wójtem Gminy Adamówka, Edwardem Jarmuziewiczem. Przedstawili wówczas swoje racje, wśród których były m.in. te, że liczba chętnych do oddziału dzieci jest porównywalna do tej z poprzedniego roku szkolnego i wynosi 11 dzieci, a nie 6 jak argumentował wójt. Wśród chętnych były też m.in. dzieci z Majdanu Sieniawskiego oraz te w wieku 2,5 roku, bo na to pozwalały warunki ogłoszonej wcześniej rekrutacji. Rodzice mieli żal o to, że dowiadują się tak późno o tym, że oddziału może nie być, a wielu z nich uzależniało od tej decyzji swoje plany zawodowe.

Nie wiemy, na czym stoimy. Płacimy podatki, jak inni w gminie i chcemy korzystać z opieki przedszkolnej dla naszych dzieci. Proszę dać szansę temu przedszkolu, może można skorzystać z jakiegoś dofinansowania? Czemu dowiadujemy się dopiero teraz, jak już chyba i tak decyzja jest podjęta? – pytali rozżaleni rodzice podczas spotkania.

Jarmuziewicz tłumaczył, że jako wójt musi patrzeć na potrzeby całej gminy, a dokładając do oddziału przedszkolnego, który generuje duże koszty, odbiera tym samym pieniądze, które mogłyby zostać wykorzystane gdzie indziej, służąc większej liczbie mieszkańców. Rekrutacja miała zakończyć się 20 kwietnia. Ostatecznie podjęto decyzję, że oddział przedszkolny w Krasnem zostaje. Wójt poruszył ten temat również podczas sesji, która odbyła się dzień później. Przyznał, że nabór do przedszkoli budził ogromne emocje, ale uważa, że dobrze się stało, że pojawiła się dyskusja na temat kosztów funkcjonowania systemu oświaty.

Nie ukrywam, że rodzice dzieci z Krasnego, Pawłowej i Dobczy byli informowani o tym, że może dojść do sytuacji takiej, że nie będzie oddziału w Krasnem ze względu na brak dzieci – powiedział wójt, dodając że ostatecznie okazało się, że chętnych jest więcej niż miejsc we wszystkich trzech oddziałach przedszkolnych gminy. Wójt przypomniał, że gmina musi zabezpieczyć wychowanie przedszkolne dzieciom, które w danym roku szkolnym kończą 3 lata do osiągnięcia przez nie wieku 5 lat, bo 6-latki mają już obowiązek w postaci zerówki. Zauważył też, że nie powinno się sztucznie zapełniać miejsc w przedszkolu, a dzieje się tak, zapisując do niego dzieci 2,5-letnie, które nie zawsze są na taki krok już gotowe.

Jasno to zapowiadam, będziemy monitorować, na ile deklaracje rodziców są zgodne z faktycznym wykorzystaniem. Jeśli są chętni, to musimy im stworzyć miejsce, ale nie możemy potem nic zrobić z tym, że rodzic zapisze dziecko, zadeklaruje się, a ono potem nie chodzi – dodał wójt, przytaczając przykład z ubiegłego roku szkolnego, gdzie deklaracji na pobyt 10-godzinny było tyle, że trzeba by było utworzyć dwa oddziały, a faktycznie zaledwie trójka dzieci korzystała z tylu godzin i to sporadycznie.

Mamy prawo, ale i obowiązek monitorować faktyczne zainteresowanie, bo fikcja za dużo nas kosztuje. Teraz jest mobilizacja przy zapisach, zobaczymy jak będzie to wyglądać później – podsumował E. Jarmuziewicz.

 

DP