Rada Miasta Jarosławia wyraziła zgodę na zaciągnięcie przez burmistrza długoterminowego kredytu w wysokości 1 mln zł. Pieniądze są potrzebne, by ruszyć z przetargiem na budowę nadsańskich bulwarów w Jarosławiu. Inwestycja uzyskała dofinansowanie w wysokości 6,5 mln zł, które miało pokryć 90 % kosztów. Okazało się, że potrzeba dołożyć więcej niż około 700 tys. zł. Wśród radnych pojawiły się głosy, że można zmniejszyć zakres robót lub nawet zrezygnować z budowy w czasie kryzysu. Burmistrz nie zamierza rezygnować lub obcinać planów.
Kredyt razem z odsetkami ma być spłacany do 2039 r. Jak tłumaczył burmistrz Waldemar Paluch pożyczka jest jedyną możliwością pozwalająca na uniknięcie utraty dużego dofinansowania. Już ogłoszono trzy przetargi na realizację bulwarów i wszystkie zostały nierozstrzygnięte, ponieważ najniższe oferty zaczynały się od poziomu niemal 8 mln zł. Miasto nie przewidziało w budżecie większej dopłaty niż 10% dotacji i teraz musi dodać, ale nie ma, więc musi pożyczać.
– Projekt zakładał konkretny koszt. Trudno było przewidzieć, że ceny tak wzrosną. Możemy oddać 6,5 mln zł albo powalczyć – przekonywał burmistrz zaznaczając, że zmniejszenie zakresu inwestycji może spowodować wykluczenie z dotacji. – To co uważaliśmy, że należy zatrzymać, już zostało wstrzymane – mówił o redukcji zamiarów. Burmistrz przypominał, że inwestycja ma powstać na obszarze Natura 2000 wiec nie można tam prowadzić robót przez cały rok, ponieważ obowiązuje ochrona gatunków. – Aby rozstrzygnąć przetarg, trzeba więcej pieniędzy – dodawał.
A może zrezygnować
– Z niedowierzaniem tego słucham. Nie ma pieniędzy na nic a tutaj się funduje budowę za kilka milionów. Czemu to ma służyć? Czy to zadanie pierwszej potrzeby. Zadłużony nie kupuje mercedesów – dziwił się radny Mariusz Walter. – Ta inwestycja ma służyć mieszkańcom. Nie każdą rodzinę stać na wyjazdy wakacyjne – dopowiadała wiceprzewodnicząca rady Agnieszka Wywrót. – Czasy są trudne, czy teraz mamy zabronić mieszkańcom darmowego relaksu i wypoczynku oraz pikniku na Sanem. Jak będzie pogoda będą tam tłumy – dodawała wiceszefowa rady Bożena Łanowy. Radny Sebastian Kogut zauważał, że jeśli teraz miasto zrezygnuje z Bulwarów nad Sanem, to już nigdy ich nie zrobi. – Inwestować trzeba. Czasem trzeba brać kredyt – przekonywał.
W innym tonie wypowiadali się radni reprezentujący opozycję. – Nieumiejętne gospodarowanie wymusza teraz decyzję o kredycie. Proszę wytłumaczyć nauczycielom, że muszą być na gołym etacie bo są oszczędności a w zamian za kilka lat pójdą na bulwary. Proszę to powiedzieć strażnikom miejskim. Niech pojadą z ochotą nad San albo do jurty – mówił radny Marcin Nazarewicz, zauważając że płacący krocie za wywóz szamba też wolą bulwary zamiast kanalizacji. Radny Piotr Kozak zwracał uwagę, że nikt nie szukał dodatkowych pieniędzy, ani nie myślał o zmniejszeniu zakresu robót. Nie zgadzał się ze stwierdzeniem urzędu, że zakres prac nie może ulec zmniejszeniu.
Mimo długiej i emocjonalnej dyskusji rada uchwałę o kredycie przyjęła. Za było 11 radnych. Jeden był przeciw, a 2 się wstrzymało.
erka