Pięć lat więzienia dla oszustki

Sąd Rejonowy w Przeworsku uznał Zofię Sz., byłą naczelniczkę poczty w Sieniawie winną 122 zarzutów i wymierzył jej karę pięciu lat bezwzględnego więzienia. Kobieta odpowiadała za oszustwa i fałszerstwa na szkodę około 60 osób, które poniosły straty sięgające w sumie około miliona zł. Wyrok zakończył trwające 8 lat postępowanie. Razem z Zofią Sz. odpowiadała działają z nią wspólnie i w porozumieniu Marzena L. Jej postawiono 2 zarzuty. Dotyczyły fałszerstwa i oszustwa. Została skazana na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Wyroki nie są prawomocne.

 

Rozprawa kończąca postępowanie odbyła się 22 stycznia. Jak informuje sędzia Małgorzata Reizer, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Przemyślu sąd uznał Zofię Sz. winną wszystkich zarzucanych jej czynów. Sam wyrok liczył 57 stron. Skazana, oprócz kary 5 lat pozbawienia wolności, została zobowiązana do naprawienia szkody. Nie może też przez 6 lat pełnić funkcji publicznych i samorządowych oraz zapłacić tysiąc zł grzywny.

Surowy wyrok zapadł po trwającym od 2012 r. postępowaniu prokuratorskim. Sprawa dotyczyła poczynań oskarżonej w okresie trzech wcześniejszych lat. Zarzucano jej, że wykorzystując swoje stanowisko i związane z nim zaufanie namawiała klientów do zaciągania kredytów na swoje potrzeby. Obiecywała, że sama będzie spłacać raty. Brała je także na inne osoby wykorzystując dostęp do ich danych osobowych. W sumie na liście pokrzywdzonych znalazło się 60 osób. Pożyczki wahały się od 1,5 tys. zł do 67 tys. zł. Zdarzało się, że jedna osoba figurowała pod kilkoma kredytami.

Prowadzący sprawę sędzia Tomasz Półtorak zaznaczając, że zgromadzone dowody nie pozostawiają wątpliwości co do winy oskarżonej zauważył, że działania byłej naczelniczki uderzały głównie w osoby starsze, biedne i nie zawsze rozumiejące co się wydarzyło. Na wielu z nich ciążą długi związane z kredytami wziętymi za ich plecami. Wielu je spłacało, ale też sporą grupę odwiedzał komornik. Jak zauważył sędzia wyrok będzie także przestrogą dla potencjalnych naśladowców. Jeśli chodzi o zadośćuczynienie, czyli zwrócenie strat, jakie ponieśli poszkodowani, to najpewniej będzie to trudne do wykonania, jeśli w ogóle możliwe.

O sprawie byłej naczelniczki poczty Gazeta Jarosławska pisała kilkakrotnie. Ostatnio w nr 23 i 50 z 2018 r. oraz w tegorocznym nr 3.

 

erka