O kurze w stronę Ratusza zdążającej

Atmosferę Wielkanocy widać na każdym kroku. Królują pisanki, baranki i zajączki. Są kolorowo-kiczowate i tandetne. Tradycja ma ciężko w świecie rządzonym przez reklamę i komercję. Może dlatego widok kury ochoczo zmierzającej w ubiegłym tygodniu w stronę jarosławskiego Ratusza w Jarosławiu wzbudził powszechne zainteresowanie. Jedni mówili, że wybrała się, by sprawdzić w jakiej cenie chodzą pisanki. Inni, że to nie jest zwykła kura, tylko znosząca złote jajka i do burmistrza pędzi, by wyciągnąć miasto z kryzysu. Ona sama nie zamierzała zdradzać tajemnicy wycieczki.

 

Jajko symbolizuje odrodzenie i początek nowego życia, a na dodatek ma kształt niemal idealny. Udekorowane staje się pisanką. Z niego wychodzi żółty, kojarzący się ze słońcem i radością kurczak. Trudno wyobrazić sobie Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego bez tych symboli. Zapominamy, że w parze z jajkiem jest kura, czyli matka świątecznych atrybutów.

Dlatego pojawienie się kury na jarosławskim Rynku można uznać, za znak zbliżających się świąt. Rozwiązała przy tym problem, z którym zmagano się od wieków, pokazując że pierwsza była kura, a dopiero potem jajko.

Kurkę znoszącą złote jajka spotykamy w bajkach i legendach. Nie wyróżnia się ona niczym szczególnym, za wyjątkiem tego, że obdarowuje właściciela szczerozłotymi jajkami. Pod warunkiem, że jest on uczciwy. Ta widziana w okolicy Rynku albo była zwykła kurą, albo doszła do wniosku, że złotego jajka w Ratuszu nie zostawi.

Tradycja opiera się na różnych skojarzeniach, więc nie trudno pokazać, że kura jest od wieków związana z nadchodzącymi świętami. Tak jak jurta tatarska z jarmarkiem jarosławskim. Taki mongolski namiot władze Jarosławia zamówiły, by przybliżyć charakter dawnych targów organizowanych w mieście. Ma kosztować ponad 55 tysięcy złotych i być odpowiedni pod względem kształtu, koloru i użytych materiałów. Radni nie do końca byli przekonani o konieczności postawienia jurty i jeden z nich dopytywał, czy rzeczywiście kiedyś takie namioty ustawiano przy Rynku. Odpowiedział mu inny radny wyczytując z Internetu, że Tatarzy byli w Jarosławiu trzy razy. Wprawdzie były to najazdy, a nie kupieckie karawany, ale byli. Na szczęście przewodniczący uciął dyskusję zalecając, by nie dochodzić zbytnio, co Tatarzy wywieźli, bo trzeba będzie wystąpić o reparacje

Łacińskie powiedzenie „ab ovo”, czyli „od jaja”, znaczy zaczynanie od początku, od Adama i Ewy. Wielkanoc to czas, by się na nowo odrodzić. Tradycja jest ważna, ale niech nie zaburza charakteru najważniejszych świąt.

erka