Gdyby zapytać, za co można otrzymać medal, wśród najczęściej pojawiających się odpowiedzi byłyby zapewne igrzyska olimpijskie oraz państwowe czy wojskowe odznaczenia. Oczywiście skojarzenia te są jak najbardziej trafne, ale tematu tak naprawdę do końca nie wyczerpują. Gdyby się tak głębiej zastanowić, można by dojść do wniosku, że medale można tak naprawdę otrzymać w każdej dziedzinie życia. Jakże modne, ostatnimi laty jest wręczanie medali parom, które mają za sobą co najmniej pięćdziesiąt lat pożycia małżeńskiego. Nikt wówczas nie wnika w to, jak te pary żyły przez te lata. Czy mąż był dobry dla żony? Czy żona nie goniła męża z patelnią? Czy ostatnie dwadzieścia lat małżeństwa te mieszkały razem, czy osobno? Zegar czas odmierzył, więc nie ma zmiłuj, medal się należy. I w tym momencie nasuwa się pytanie: a co z małżeństwami, dla których los, nie był aż tak łaskawy? Małżeństwami, które szanowały się nawzajem, dając najlepszy przykład swoim dzieciom, sąsiadom oraz młodemu pokoleniu, pomimo, że nie było im dane aż tyle czasu spędzić razem? Parami, spośród których jedno z małżonków czuwało przy łóżku drugiego do ostatniej z chwil? Czy nie jest to przypadkiem postawa, która zasługuje na medal? Dlaczego medalami nie odznacza się rodziców, którzy każdego dnia walczą o zdrowie czy lepsze jutro dla swoich dzieci borykających się niekiedy z różnymi schorzeniami? Chorobami, o których zdrowy człowiek, nie ma zielonego pojęcia?
O ile wręczanie medali za „długoletnie pożycie małżeńskie” idzie jeszcze zrozumieć. Jest to zapewne miła uroczystość, której w gruncie rzeczy niejedna para chciałby doczekać, tak mniej już oczywiste są choćby uroczystości wręczania medali np. „za długoletnią służbę”. Medale te otrzymują pracownicy urzędów za wzorowe i sumienne wykonywanie obowiązków wynikających z pracy zawodowej. Pracy, za wykonywanie której pobierają comiesięczne wynagrodzenie. Pracy, za błędy w której nie ponoszą tak naprawdę zbytniej odpowiedzialności. Taki stan rzeczy może już trochę dziwić, chociaż tu akurat sprawa jest prosta. Jeśli ktoś swoich obowiązków nie wykonuje jak należy, nie powinien danego stanowiska piastować. I nie chodzi tutaj o drobne błędy, bo tych nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi, ale takie, które wynikają z lekkomyślności i nadużywania powierzonego zaufania.
Ewelina Kłak