Krzyż Męki Pańskiej obok CPN w Gorzycach

Nikt z nas nie wie, ile ma czasu na tym świecie. Dzień za dniem mija bardzo szybko. Nie zastanawiamy się nawet, że to wszystko, co robimy kiedyś się skończy. W pośpiechu codzinności   zapominamy często o sobie i drugim człowieku. Zapominamy, że najważniejszą rzeczą jest godnie przeżyc to nasze życie i nie skrzywdzić innych osób. Czy jesteśmy biedni, czy bogaci i tak prędzej, czy później odejdziemy z tego świata. A koniec przychodzi niespodziewanie… Jest w Gorzycach taki krzyż, który upamiętnia smutne zdarzenie sprzed lat, dotyczące śmierci. Znajduje się koło miejscowego CPN-u, przy głównej drodze. Jest to krzyż metalowy, ale pierwotnie stał tutaj krzyż drewniany. Przystrojony jest bogato kwiatami. Na krzyżu znajduje się pięknie wykonany wizerunek ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa, który pokazuje cierpienie, koniec, ale też początek, czyli nadzieję na życie wieczne. Historia tego obiektu małej architektury sakralnej mówi, że zmarł tutaj pewien człowiek, jadący z innej miejscowości. Z pewnością nie spodziewał się, że jego droga skończy się tak nagle, z dala od domu. – Tam się urodziłam, w tym miejscu był dom drewniany. Mama opowiadała mi, że ktoś bogaty zza Sieniawy jechał tamtędy drogą, dostał krwotoku w tym miejscu i zmarł. Rodzina zmarłego postawiła krzyż drewniany z bardzo ładną figurą Chrystusa. Z czasem krzyż zaczął się psuć. Drewno jest piękne, ale nie jest trwałe. Moja ciocia Aniela Węgrzyn zapłaciła i został zrobiony metalowy. Mój syn odnowił figurę Jezusa. Muszę powiedzieć, że tę figurę wiele osób chciało kupić, ale ciocia nie zgodziła się jej sprzedać – mówi Kazimiera Maziarz, mieszkanka Gorzyc.

Pięknie przystrojony kwiatami przydrożny krzyż, widoczny jest z daleka. Chociaż historia jego powstania jest smutna, to na pewno cieszy fakt, że nie została zapomniana. Cieszy też fakt, że zachowany został wizerunek z pierwotnego, starego drewnianego krzyża.

 

Marcin Sobczak