Piłka nożna IV liga: Piłkarzom JKS-u Jarosław nie udało się wygrać w Przemyślu. Remis na trudnym terenie z Polonią nie jest zły, ale w kontekście walki o awans, już na początku rewanżów mocno komplikuje sytuacje naszej drużyny. Punktami z rywalem podzielili się też gracze Wólczanki Wólka Pełkińska, którzy też z tego wyniku nie mogą być zadowoleni. Porażką zakończyło się starcie Skołoszowa w Wiśniowej.
Polonia Przemyśl – JKS Jarosław 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Zieliński 45+1, 1:1 Zanko 78-karny.
Polonia: Kuźma – Solarz, Kuźniar ż, Vechtomov (68. D. Janas), Bacza (80. Jasiński) – Kushnir żżcz [90], Kazek, R. Błachuciak (52. Zanko), Sychevskyi – K. Janas ż, Kolesnyk (86. Walczyszewski).
JKS: Guridov – Ploshchynskyi (32. Pindak), Baran, Kmiotek (20. Szakiel) – Ptasznik ż (75. Socha ż), Stankiewicz, Sobolewski ż, Bała – Nowak (78′ Pakuła), Pawlak, Zieliński.
Sędziował: Szydełko (Rzeszów). Widzów 400.
– Poziom tego meczu nie zachwycił, warunki boiskowe nie pozwalały na granie piłką. Łatwiej było bronić się, grać dłuższym podaniem i liczyć na jakiś błąd rywala niż konstruować własne akcje – mówił po meczu trener JKS-u Grzegorz Baran. Niestety lepiej na kiepskiej murawie lepiej radzili sobie gospodarze, którzy stworzyli więcej okazji bramkowych. Mimo tego, jako pierwsi na prowadzenie wyszli nasi piłkarze. W 45 minucie gola do szatni zdobył Patryk Zieliński, który przejął odbitą przez bramkarza piłkę i wpakował ją do siatki. W drugiej połowie jarosławianie chyba niepotrzebnie skupili się na defensywie i w efekcie sprokurowali karnego, którego na bramkę zamienił Hryhorii Zanko.
Wólczanka Wólka Pełkińska – Głogovia Głogów Małopolski 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Pietluch 36, 1:1 Domoń 58.
WÓLCZNANKA: Świder – Walat, K. Gliniany, Roga, Kloc – Banguero (65. Kubrak ż), Paczocha, Valihura (M. Olejarka ż), Gonzales (80. Michalski) – Podolak (K. Olejarka), Pietluch.
GŁOGOVIA: Lipka – Hus, Wilk (61. Cząba ż), Woźniak, Domoń – Skiba (70. Szary), Kuca, Kiełbasa, Pilecki – Płonka, Czop.
SĘDZIOWAŁ: Ciak (Stalowa Wola). WIDZÓW: 100.
W pierwszych minutach lepiej wyglądali przyjezdni. Głogovia próbowała kilku szarż, raz z lewej, raz z prawej strony, ale niewiele z nich wynikało. Mecz długimi fragmentami toczył się głównie w środkowej strefie boiska, a dogodnych okazji na gole było jak na lekarstwo. W 36 minucie, w dość przypadkowy sposób w znakomitej sytuacji znalazł się Hubert Podolak, ale skiksował. Jego błąd błyskawicznie naprawił Pietluch, który dopadł do bezpańskiej piłki i z bliska nie dał szans Piotrowi Lipce. W drugiej połowie najpierw szansę na podwyższenie wyniku miał Podolak jednak nie utrzymał się przy futbolówce atakowany przez dwóch obrońców Głogovii, a za chwilę po rzucie różnym z metra do siatki gospodarzy piłkę skierował Konrad Domoń.