Jest problem z komunikacją?

– Odbieram po kilka telefonów dziennie z pretensjami od mieszkańców – mówi Władysław Gruba, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji w Jarosławiu. W związku z remontami dróg do MZK wpływa wiele skarg. Niektóre są uzasadnione, inne wręcz kuriozalne.

 

– Jechałam ostatnio linią nr 16. Poprosiłam kierowcę, by zatrzymał się na przystanku na os. Armii Krajowej koło bloku, w którym mieszkam. Kierowca odmówił. Wyjaśnił mi, że tego przystanku nie ma w harmonogramie – opowiada pani Halina, mieszkanka Jarosławia, która zazwyczaj korzysta z linii nr 0.

Czytelniczka zmuszona była wysiąść aż za parkiem, na końcowym przystanku, a następnie cały park przejść pieszo, by dojść do bloku, w którym mieszka.

– Młodszy da sobie radę, ale człowiek starszy może mieć już problem. Nie mogę zrozumieć, dlaczego ktoś, planując trasę przejazdu autobusu, nie uwzględnił jego zatrzymania na przystanku, koło którego autobus i tak przejeżdża. Może po prostu o nim zapomniał? – zastanawia się pani Halina.

W sprawie opisanej przez naszą Czytelniczkę skontaktowaliśmy się z Miejskim Zakładem Komunikacji w Jarosławiu. Władysław Gruba, prezes zarządu wyjaśnił, że MZK jest tylko przewoźnikiem. Właścicielem spółki jest Urząd Miasta Jarosławia.

– By zmienione zostało miejsce zatrzymania, zmiana przejazdu, przebiegu czy częstotliwość linii musi zostać podjęta odpowiednia uchwała przez Radę Miasta Jarosławia. Wówczas dopiero my dostajemy zadanie do wykonania. Kierowca nie może zatrzymywać się na przystanku, którego nie ma w rozkładzie jady, nawet jeśli po kilka razy w ciągu dnia koło niego przejeżdża. Takie samowolne zatrzymanie grozi wysoką karą – tłumaczy W. Gruba.

 

Skarg jest wiele

Remontowane obecnie ulice powodują utrudnienia w ruchu. Tworzą się korki, poprzez które spóźniają się autobusy miejskie. Mało tego, sytuacja związana z zamknięciem ulic w centrum miasta spowodowała, że w ciągu dnia autobusy komunikacji miejskiej wykonują około 60 km więcej. Prezes MZK zapewnia, że jako przewoźnik stara się na bieżąco informować pasażerów o wszystkich nadchodzących zmianach, jeśli tylko ma taką możliwość.

– Czasami o zamknięciu ulic dowiadujemy się w ostatniej chwili. Nie zawsze mamy czas, by odpowiednio wcześniej powiadomić o tym pasażerów. Wiele osób kupuje bilety miesięczne na dany miesiąc. Kiedy nagle okazuje się, że z powodu remontu, autobus nie będzie jeździł tak, jak zapewniał przewoźnik przy sprzedaży biletów, pasażerowie czują się oszukani. Ich pretensje są dla nas zrozumiałe i jak najbardziej zasadne – tłumaczy MZK. – Niemniej jednak zdarzają się sytuacje, że ktoś dzwoni do nas i mówi, że spóźnił się tylko minutę, a autobus na niego nie poczekał. To absurd – mówi prezes.

By rozwiać wątpliwości mieszkańców, zapytaliśmy właściciela spółki, w jakim odstępie czasu informuje przewoźnika o ewentualnych remontach.

– Zgodnie z umową miasto, z minimum tygodniowym wyprzedzeniem, zawiadamia MZK o okresowych planowanych utrudnieniach w ruchu, zamknięciach ulic itp., jeżeli na tych drogach przebiegają linie komunikacji miejskiej – wyjaśnia Iga Kmiecik, rzecznik prasowy Burmistrza Miasta Jarosławia

 

Mieszkańcy listy piszą

Do MZK bardzo często trafiają pisma kierowane od mieszkańców Jarosławia. Najczęściej dotyczą one zmiany godziny odjazdu autobusu albo uruchomienia nowej linii. Pojawiają się też uzasadnione pretensje związane z blokowaniem przystanków przez prywatnych przewoźników, którzy pozostawiają swoje autobusy na przystankach należących do MZK, uniemożliwiając tym samym wjazd na przystanek autobusu komunikacji miejskiej. – Na wszystkie sygnały staramy się odpowiadać. Cieszymy się, że jarosławianie interesują się komunikacją miejską. To znak, że jest ona potrzebna. Obecnie rzadko zdarza się, by transport w mieście był opłacalny. Pandemia spowodowała spadek około 60% przewożonych pasażerów. Mamy jednak nadzieję, że sytuacja w końcu się poprawi – mówi W. Gruba.

 

EK