Jest to relacja przeprowadzona w 1975 roku przez Leszka Smoczkiewicza z Michałem Derebasem, urodzonym w 1903 roku z zawodu cieśla, od 1932 instruktor – nauczyciel zawodu w Szkole Budownictwa. Leszek Smoczkiewicz, etnograf, adiunkt Muzeum, zasłużony działacz kultury, członek Zarządu SMJ w latach 70 XX wieku. Poniższy tekst zostanie przedstawiony w oryginale, jaki został nagrany na taśmie magnetofonowej, przez autora przeprowadzającego wywiad , Leszka Smoczkiewicza.
„Pamiętam grób znaleziony, jak halę budowali, tą wiatę targową. Miałem wówczas jakieś 8 lat. Miałem starszych braci i z nimi i ich dwoma starszymi kolegami z gimnazjum wszędzie chodziłem. W ogrodzie przylegającym do kamienicy Tumidajskich rozkopano dół około 2 metrów głęboki i długi. W nim znaleziono wejście do piwnic. Chłopcy chodzili po tych piwnicach ze świecami, starsi studenci mieli nawet lampę elektryczną. Mówili mi, że tam się ciągło schodziło w dół i w dół, a potem w prawo, to znaczy tak jak pod halę. Było tam dwie sale, do których wchodziło się przed elipsowy otwór, wybrany w glinie, wchodzili tam jak borsuki do jamy, na kolanach. Sala była wyrobiona w glinie, sklepienie krzyżowe w glinie i krzyż był na nim zrobiony na czarno, łuczywem. Do drugiej sali znów się szło przez taki otwór i prawdopodobnie tam jeszcze dalej gdzieś można było iść, ale oni nie szli tam, bo się bali. I w tym czasie znaleziono na terenie hali jakieś szczątki. Znaczy nie wiem, czy to tam gdzieś w tych salach, a na terenie hali. Szczątki te wywieźli Austriacy z Jarosławia, ale nie wiem gdzie to wywieźli. W klasztorze św. Anny (Benedyktynek) były koszary austriackie, artyleryjskie. I ubrali żołnierza w taką zbroję z blachy zrobioną, to niby miał być strój tego rycerza, to była imitacja. Ten żołnierz jechał na koniu w kondukcie pogrzebowym, tak to z taką paradą odwozili do kolei przez prawe skrzydło starego dworca (bo tam zawsze podjeżdżali z nieboszczykami)… Ja o tym wiem z opowiadania, nie brałem w tym udziału, bo nie miałem możności wyjść z domu, jako dziecko …”
Opracował /-/ L. Smoczkiewicz
Przedstawiona relacja o „grobie rycerza” miała miejsce około 1911 roku.