Cztery drewniane stoiska handlowo-wystawiennicze kosztujące prawie 700 tys. zł stały przez rok rzędem przy ratuszu. Teraz zostały przeniesione. Odsunięto je od magistratu i postawiono pod kątem do siebie w dwu różnych miejscach. Mają pełnić te same funkcje, co wcześniej, czyli stać i czekać. – Pomysłu nie było, ale jak pojawiła się możliwość, to wyłożyli duże pieniądze i zafundowali mieszkańcom bubla. Nikt nie chce tych kramów wynająć, więc rola handlowa odpadła. Funkcja wystawiennicza też nie wypaliła – oburza się Czytelnik.
– Ustawili je w lepszym miejscu niż wcześniej, ale prawdę mówiąc te budy nie pasują w żadnym punkcie Rynku – dodaje starszy mieszkaniec Jarosławia. – Te stoiska są zawsze zamknięte? – dopytuje para młodych ludzi, którzy przyjechali z okolic Wrocławia. Pytają też, dlaczego w sezonie tak pusto na Rynku. – Stoją i marnieją. Upływ czasu już widać. Deski pękają, próchnieją i zaczynają gnić. Przeniosą jeszcze kilka razy i będzie opał – ocenia mężczyzna w średnim wieku. – U nas przyjęli taką wizję rozwoju i promocji miasta. Kasę potrafią wydać. Nikt się nie zastanawia, czy właściwie. Byle tylko w dokumentach się zgadzało. Kto bogatemu zabroni – wtrąca ironiczny komentarz przechodzący obok starszy pan.
Na ulicy usłyszmy wiele komentarzy dotyczących drewnianych stoisk nazywanych często budami lub kramami. Najczęściej są to pytania bez odpowiedzi. – Dlaczego takie drogie? Kto wpadł na pomysł budowy czegoś, co nikomu nie służy? Czy tych pieniędzy nie mogli przeznaczyć na rzeczywistą poprawę warunków życia? Kto odpowie za bezcelowe wydanie publicznych pieniędzy? – pytają jarosławianie. – Działają bez jakiegokolwiek planu. Na hura. Dlatego miasto upada – komentuje osoba związana z samorządem Jarosławia. – Podobnych wystrzałów bez nabijania można znaleźć więcej. Liczy się tu i teraz. Włodarzy nie interesuje, co stanie się za kilka lat – dodaje.
Zgodnie z planem i założeniami
Tymczasem służby Burmistrza Jarosławia od roku tłumaczą, że w sprawie stoisk wszystko jest… w porządku. – Mają być wykorzystywane przy organizacji miejskich wydarzeń i imprez organizowanych przez instytucje podległe miastu. W przyszłości, zgodnie z projektem, będziemy udostępniać je różnym podmiotom na prowadzenie działalności – mówiono nam przed rokiem. Gdy pojawiły się uwagi mieszkańców dotyczące ustawienia stoisk magistrat odpowiedział, że nie jest wykluczone ich przesunięcie w inne miejsce po zakończeniu przebudowy płyty. Gdy pytaliśmy o pojawiające się niedługo po ustawieniu pęknięcia i wycieki żywicy Ratusz pouczył, że drewno jest materiałem podatnym na czynniki zewnętrze i takie procesy są naturalne. Przekazano także, że stan stoisk jest prowadzony na bieżąco.
– Zgodnie z decyzją Konserwatora Zabytków Gmina Miejska Jarosław uzyskała pozwolenie na postawienie stoisk wystawienniczych w obecnym miejscu do dnia 31.12.2029 roku. Wcześniejsza zgoda na ustawienie w poprzednim miejscu (pod balkonem ratusza) dotyczyła okresu prowadzenia modernizacji płyty Rynku i uzgodniona została na etapie projektowym. Należy nadmienić, iż stoiska wystawiennicze są obiektami niezwiązanymi trwale z gruntem, dlatego zmiana ich lokalizacji jest zawsze możliwa, oczywiście po uzyskaniu odpowiedniej zgody służb konserwatorskich. Ustawienie stoisk w konkretnych miejscach na rynku jest uwarunkowane występowaniem tam studni medialnych tj. wodociągowych, kanalizacyjnych i elektrycznych. Obiekty są przeznaczone do prowadzenia działalności wystawienniczo-handlowej. Koszt przestawienia stoisk wynosi 500 zł – poinformowała nas w ostatni piątek Iga Kmiecik, rzecznik prasowy Burmistrza Jarosławia.
Czyli zgodnie z oficjalnymi tłumaczeniami wszystko jest w porządku, a jeśli mieszkańcy się czepiają, to ich sprawa.
Erka