Piotr Kutyła z wyrokiem uniewinniającym.

Bracia są niewinni

Ponad dwa lata temu media w całym kraju rozpisywały się o zuchwałej kradzieży kukurydzy z 12 hektarowego pola w Stubnie. Sprawcy mieli skosić je w jedną noc i zniknąć razem z wartym około 80 tysięcy zł ziarnem. Po czterech miesiącach policja zatrzymała podejrzanych. Dwóch braci wyprowadzono z domu jak bandytów. Oskarżono o kradzież. Prokuratura zabezpieczyła majątek. Nic nie dały ich zapewnienia, że są niewinni. Końcem czerwca tego roku sąd stwierdził, że nie ma żadnych dowodów, iż dopuścili się przestępstwa i orzekł o ich niewinności.

 

– Po wielu miesiącach zostaliśmy uniewinnieni. Przez te dni ciążyło na nas miano złodzieja. Wielu mieszało nas z błotem. Traktowało jak przestępców – mówi Piotr Kutyła, który razem z bratem Łukaszem musiał czekać aż sąd stwierdzi, że złodziejem nie jest. W osądzie społecznym byli przestępcami, bo policja nie zatrzymuje nikogo bezpodstawnie, tylko kieruje się dowodami. Zabezpieczenie majątkowe i podejście, że od złodzieja lepiej trzymać się z dala naraziło zajmujących się rolnictwem braci na straty materialne. Nikt nie chciał kredytować nawozów. Plony trudno było sprzedać, bo w punktach skupu obawiano się, że mogą pochodzić z kradzieży.

 

Złodzieje zatrzymani

Po zatrzymaniu braci na oficjalnej stronie internetowej KMP w Przemyślu się komunikat zatytułowany – Policjanci zatrzymali sprawców kradzieży kukurydzy. Informowano w nim, że – 15 listopada ubiegłego roku, do Komisariatu Policji w Medyce wpłynęło zawiadomienie o kradzieży kukurydzy w miejscowości Stubno. Ze zgłoszenia wynikało, że w nocy z 10/11 listopada 2020 roku, nieznani sprawcy wykosili kukurydzę z blisko 12 hektarowego pola. Straty wyceniono na 80 tysięcy złotych. Policja wszczęła w tej sprawie dochodzenie. Funkcjonariusze ustalili sprawców, którymi okazali się 26 i 30-letni mieszkańcy powiatu jarosławskiego. Mężczyźni we wtorek zostali zatrzymani przez policjantów wydziału kryminalnego i komisariatu w Medyce. Obaj usłyszeli zarzut kradzieży. Teraz sprawcom kradzieży grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Na portalach i w gazetach pojawiły się tytuły, że złodzieje kukurydzy zatrzymani, albo policja zatrzymała sprawców niezwykłej kradzieży. Wyroku nie było, ale bracia już zostali osądzeni. Informacja była anonimowa, ale w okolicy Radymna każdy wiedział o kogo chodzi. W kolejnych doniesieniach można było znaleźć informację, iż w ocenie prokuratury zebrane dowody są bardzo mocne. Jednak, jak na razie zatrzymani nie przyznają się do kradzieży. Przypominano także, że podejrzewanym grozi do 5 lat więzienia.

 

12 hektarów w jedną noc

Z ustaleń dotyczących niespotykanej wcześniej w naszym regionie kradzieży wynikało, że do skoszenia prawie 12 hektarowego pola doszło w nocy z 10 na 11 listopada. Właściciel pola mieszka daleko od Stubna, ale sąsiadujący z działką mówili, że 11 listopada kukurydzy już nie było, a wcześniej rosła. Piotr i Łukasz kosili wtedy swoją kukurydzę. Usługowo kosili też u znajomych. Ich kombajn pracował w okolicach Radymna i Stubna. Odstawiali też zbiory do skupu i na nich padło podejrzenie, choć zapewniali, że robili na swoim i ani przez myśl im nie przeszło, by komuś ziarno ukraść. – Oskarżenie było oparte na plotkach. Zdawkowych zasłyszanych przelotnie informacjach, ale rozdmuchaną medialnie sprawę trzeba było zakończyć. Zostaliśmy kozłami ofiarnymi – mówi Piotr. – Mieliśmy skosić 12 hektarów kukurydzy i odstawić ją do skupu w ciągu 6 godzin. To jest niemożliwe. Na skoszenia takiego areału trzeba 12 godzin. Przed punktami skupu były wtedy kolejki, a my mieliśmy się szybciutko uwinąć ze wszystkim. Dopiero w sądzie okazało się, że nie ma żadnych konkretnych dowodów, tylko policyjna notatka o zasłyszanych przez funkcjonariusza pogłoskach – dodaje.

Wyrok uniewinniający zapadł w Sądzie Rejonowym w Przemyślu. Jest nieprawomocny. – Prokuratura zażądała pisemnego uzasadnienia, więc należy się spodziewać apelacji – mówi Michał Muzyczka, reprezentujący braci adwokat.

erka