Jedź przez pole, w mieście śnieg zalega

Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc rezygnuje z funkcji po 18 latach rządzenia. Ogłosił to w swoje 81 urodziny. Mieszkańcy mówią, że odchodzi dobry gospodarz. To wydarzenie nie ma niestety nic wspólnego z naszym regionem. Bo u nas funkcyjnych pełno, a gospodarza trudno spotkać. Na dodatek nie dochodzi tu do sytuacji, by ktoś zrezygnował z wójtowania, czy burmistrzowania. Nie po to się wpychali, by w czasie kadencji wysiadać.

 

Niedawno rozmawiałem z wysoko postawionym urzędnikiem jednego z lokalnych samorządów. Nie określam, gdzie to było, bo coraz więcej naszych włodarzy przyjmuje jedyną i słuszną postawę polegającą na tym, że o nich można tylko dobrze. Nawet odrobina krytyki jest traktowana jako osobisty atak, a piszący staje się wrogiem śmiertelnym.

Oni muszą być chwaleni. Bez pokłonów i adoracji zaczynają się dusić. Jeśli nie widzą, że służalczość jest tylko na pokaz, należy im współczuć, bo bałwochwalczy świat nie istnieje. A wracając do rozmowy, usłyszałem że w samorządach nie ma takiego pojęcia jak gospodarz, bo każdy ma określone kompetencje i musi w ich obrębie działać. Ferenc czuł się odpowiedzialny za całe miasto i zdobył szacunek. U nas odpowiedzialność podzielono, więc szacunek też się rozmył.

Przymiarka do przebudowy ul. Kraszewskiego w Jarosławiu może być przykładem. Burmistrz miał swoją wizję, radni swoją, a mieszkańcy swoją. W efekcie wszystkie plany spaliły na panewce. Jedni zwalali na drugich, czyli winni byli wszyscy. Teraz modernizacja ma ruszyć, ale już w ramach innej bajki.

Na przełomie rządów poprzedniego i obecnego burmistrza Jarosławia sporo mówiono o miejscach do parkowania. Mniej emocjonalnie o tym, że ich brakuje. Z dużymi emocjami o usunięciu pojazdów z Rynku. Obecny włodarz zaproponował opracowanie kompleksowych rozwiązań komunikacyjnych w centrum miasta. Do realizacji nigdy nie doszło, bo radni w ramach swoich kompetencji zgody nie dali. Uznali, że są ważniejsze zadania. Gdy ruszyła budowa galerii, nikt się już parkingami nie zajmował, bo nie bardzo wiadomo skąd pojawiło się przeświadczenie, że zbudują potężny parking mogący zmieścić samochody z obu powiatów. Teraz odezwała się zima i pokazała, że brakuje gospodarza i miejsc do parkowania. Miejsca postojowe zasypało. Kierowcy parkowali, gdzie popadło. Nikt na to uwagi nie zwracał. Śnie sobie leżał i czekał na odwilż, a galeria wprowadziła opłaty za parkowanie. W mieście ruszyli z wywożeniem, ale ruszali się jak muchy w smole. Powstał paraliż. Następnym razem o braku miejsc postojowych w Jarosławiu pomyślą przy kolejnym ataku zimy. Decydujący o rozwoju miasta robią wszystko, by ewentualny turysta objechał miasto obwodnicą i skierował się w bardziej przyjazne rejony.

Wątpliwe, by wychodzenie z założenia, że wzorem wielkich aglomeracji, ruch z centrum Jarosławia i Przeworska zostanie wyprowadzony, się sprawdziło. Dojeżdżający do pracy lub na zakupy nie skorzystają przecież z miejskiej komunikacji. Pozostaje ucywilizowanie układu komunikacyjnego i stworzenie miejsc parkingowych. Kierowcy pokazują, że będą za wszelką cenę unikać płatnych parkingów. Pokazuje to plac przed dworcem albo ubiegłotygodniowy zamęt spowodowany wprowadzeniem opłat w galerii. Rolą gospodarzy jest znalezienie wyjścia pozwalającego na zdobycie szacunku wśród kierowców. Jeśli każdy będzie szedł drogą wyznaczoną przez kompetencje, to poszczególne organy władzy mogą się nie spotkać.

Roman Kijanka