Nie ślizgajcie się

W ubiegłą środę rano przyszło mi takie skojarzenie, że kiedyś też nie dali Teleranka, a potem przyszło zdyscyplinowanie inaczej myślących. Bo myśleć należy tak, jak zostało nakazane. Inaczej zdrowa tkanka narodu się rozłazi i zamiast żyć dostatniej popadamy w paranoję. Czasem głupie myśli biorą górę, ale na szczęście przychodzi opamiętanie i lepiej o wdziękach Maryny rozważać niż w politykę wchodzić. Choćby z tego powodu, że spece już od dawna wiedzą jak za dobre pieniądze wciskać ludziom ciemnotę.

 

Jeśli się komuś nie podoba, może protestować albo siedzieć cicho. Jest demokracja, więc pełen wybór. Przez wieki dochodziliśmy do ustrojowej sprawiedliwości, to i poszanować ją należy. To nie feudalizm gdzie wasal musiał uszy po sobie położyć i słuchać wyżej stojącego. Dziś każdy wybiera co zechce, pod warunkiem, że idzie słuszną i jedyną drogą. Nie trzeba prawie nikomu podlegać, by mieć życie mlekiem i miodem płynące. No może z drobnymi wyjątkami. Ostrożnym jednak być należy, bo łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Jakby więc nie patrzeć pewne obszary Maryny są wdzięczniejsze do dyskusji niż polityka. Chociaż nie zawsze.

Zima przyszła w lutym i wszystkich zaskoczyła. Jak miała nadejść, słali alarmy jeden po drugim. Jak przyszła przestali. Po kilku dniach przyzwyczailiśmy się i życie wróciło do normy. Niektórym śnieg przeszkadzał. Inni się cieszyli. Przypominano, że obowiązek odśnieżania chodników spoczywa na właścicielach działek przyległych i na tym się kończyło. W wielu miejscach trzeba było się przedzierać. Z chodnikami mamy taki dualizm. Za odśnieżanie odpowiedzialny jest mieszkający przy nim, a nie właściciel. Na szczęście pierwsze oznaki wiosny już się pokazały. W gminach ogłaszają zapisy na pisklaki. Można zarezerwować sobie kaczęta albo gąski. Co kto lubi.

Z pandemią też mamy rozbieżność na wzór odśnieżania chodników. Obostrzenia są dla wszystkich, ale jednych obowiązują, a innych nie. Wirus odpuścić nie chce, a przebąkują, że możni tego świata zainwestowali dużo kasy w biznesy okołopandemiczne i trzeba poczekać, aż zyski ściągną.

Ogólnie to mamy coś na wzór pomieszania z poplątaniem. Na każdym kroku spotykamy spokojnych, rozumnych i pełnych dobrych intencji ludzi. Osoby potrafiące racjonalnie myśleć, postępować zgodnie z wiarą, u których normy moralne są ponad wszystko, a zarazem gorączkowo pędzących za pieniędzmi. Pochłoniętych dobijaniem się do władzy i pozycji. Wykorzystujących religię i normy kulturowe do realizacji chorych ambicji. Poddających się bez reszty reklamie i marketingowi politycznemu. Głoszących wzniosłe przekonania i postępujących jak zbieranina egoistów pierwszej wody. Ludzi, którzy im mocniej zapewniają, iż są nad wyraz dobrzy, tym dalej od normalności odeszli.

Lepiej się nad tym nie zastawiać, tylko przemyśleć kogo poprzeć, a z kim drzeć koty, by się opłaciło. Z jaką grupą trzymać, by dostać się na świecznik. Do kogo się uśmiechać, by na stołku zasiąść. Pędzić nie wiedząc, nawet kiedy wyścig się skończy. Piłsudski powiedział, że w ogólności jesteśmy wspaniałym narodem. Pojedynczo określił nas jako k…y. No cóż, każdy jeszcze może mieć swoje zdanie.

Roman Kijanka