Coraz więcej fałszywych alarmów

Zarówno KP PSP w Jarosławiu, jaki i KPP w Przeworsku nie odnotowała w tym roku większej ilości zgłoszeń przekazywanych na zasadzie głupich żartów. Sporadycznie pojawiają się jednak alarmy fałszywe kierowane w dobrej wierze oraz pochodzące z instalacji wykrywania pożarów (monitoringu pożarowego).

 

W poniedziałek, 17 sierpnia strażacy otrzymali informację, że jeden z mieszkańców Wierzbnej wpadł do studni. Po odpompowaniu wody okazało się, że nie ma w niej nikogo. Dwie godziny później w miejscu swojego zamieszkania pojawił się poszukiwany mężczyzna. Był cały i zdrowy. Jak się okazało, przebywał w tym czasie na polu, a alarm wszczął zaniepokojony sąsiad. W tym przypadku akcja ratownicza została przeprowadzona, dlatego zgłoszenia nie można uznać za fałszywe, ale ciągle zdarzają się i takie, które nie mają żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Wiele takich sytuacji powodują systemy monitorujące bezpieczeństwo.

– Często przyczyną wzbudzenia czujki jest jej złe umiejscowienie, para wodna, kurz, dym papierosowy, przypalenie potrawy, awaria czy też prowadzenie prac serwisowych i nie zgłoszenie tego faktu do straży pożarnej – mówi bryg. Waldemar Czernysz, rzecznik prasowy KP PSP w Jarosławiu.

W takiej sytuacji wysyłane są zastępy strażackie. Na terenie obu powiatów jest kilka takich miejsc, gdzie strażacy są częstym gościem. Jest to m.in. jarosławska galeria, dworzec PKP w Jarosławiu, sklep Kaufland czy szpital w Przeworsku.

W powiecie jarosławskim od początku roku odnotowano 57 alarmów fałszywych. 20 z nich pochodziło z instalacji wykrywania. 36 informacje przekazały osoby, które obawiały się o bezpieczeństwo innych. Nie miały one jednak potwierdzenia w rzeczywistości. Najwięcej fałszywych alarmów w dobrej wierze pochodziło od mieszkańców miasta i gminy Jarosław (15). Dzwonili również mieszkańcy gminy Radymno (9) oraz gminy Pruchnik (6).

W powiecie przeworskim od początku roku odnotowano 13 zgłoszeń, które uznano za fałszywe. Podobnie jak w powiecie jarosławskim były to alarmy niepotwierdzone, ale w dobrej wierze oraz fałszywe wynikające z instalacji wykrywania.

– W Przeworsku nie ma tego zbyt wiele. W ciągu roku odnotowujemy ok. 10-13 takich zdarzeń – mówi bryg. Tomasz Dzień, rzecznik prasowy KP PSP w Przeworsku.

Obaj rzecznicy zgodnie potwierdzają, że alarmy złośliwe, mające na celu wprowadzenie służb w błąd zdarzają się niezwykle rzadko, a w zasadzie w ogóle nie występują. W tym roku w powiecie jarosławskim odnotowano tylko jedno zgłoszenie, któro uznano za złośliwe.

Pamiętajmy, że za bezpodstawne wezwanie służb ratowniczych grozi odpowiedzialność karna.

EK, fot. KSRG OSP Pruchnik