Wakacje w służbie innym

Wielu z nas planując wakacje myśli o plażach, górach lub egzotycznych wyspach. Są wśród młodzieży jednak tacy, którzy wakacyjną przerwę traktują jako okazję do pomagania potrzebującym, a podróż jest dla nich wypadkową celu.

 

Jedną z nich jest Arek Borcz z Przeworska, świeżo upieczony maturzysta, który zaangażował się w Wolontariat Misyjny Salvator półtora roku temu i ma już za sobą miesięczny pobyt w Albani. Co robi przeciętny wolontariusz? – Stawiamy na szerzenie dobra i doraźną pomoc ludziom w trudnej sytuacji. Głównym celem jest praca z dziećmi i organizowanie im czasu. Zdarzają się jednak i inne potrzeby, np. w Albani pomagaliśmy odbudowywać parafię po trzęsieniu ziemi. Co ciekawe, w grupie dzieci znalazło się dwoje wyznania islamu, ale nikt z tym nie miał problemu. Jednemu chłopcu tak się spodobała nasza praca, że nawet zapytał mnie jak zostać wolontariuszem – mówi Arek. – Praca jest bardzo zróznicowana i zależy od miejsca, do którego się jedzie. Za dwa tygodnie wyjeżdżamy do Rumuni i tam będziemy zajmować się organizacją półkoloni dla dzieci – dodaje.

 

Takie wyjazdy odbywają się przez cały rok i trwają od kilku tygodni do kilku miesięcy. Najwięcej młodzieży wyjeżdża w czasie wakacji ze względu na przerwę w nauce. Głównym celem jest pomaganie potrzebującym, ale daje to też ciekawe doświadczenie poznania zupełnie obcych kultur i zdobycia innej perspektywy na naszą codzienność. – Aby zaangażować się w WMS, trzeba spełnić odpowiednie warunki. Niestety, dobre chęci nie wystarczą. Kandydat musi w miarę dobrze porozumiewać się po angielsku, przejść badania psychologiczne i odbyć spotkanie z psychologiem. Całe przygotowanie trwa rok. Jest to ważne, aby kandydaci byli osobami, które umieją pracować w grupie i mogą na siebie liczyć – mówi wolontariusz. – Warto się tego podjąć, bo uśmiech dziecka, któremu się w czymś pomoże, jest bezcenny. Nigdy nie zapomnę, jak wracaliśmy z pewnego miejsca na piechotę ok. 5 km i po drodze spotkaliśmy jedną z rodzin, której dziecko przychodziło do nas na półkolonie. Gospodarz częstował nas wszystkim, co miał. Czuć było ich wielką wdzięczność. Arbuz, którego wtedy jadłem, smakował dużo bardziej niż ten, który mogę dziś sobie kupić w sklepie – podkreśla Arek Borcz.

 

– Cel i misję naszej działalności znakomicie oddaje cytat naszego założyciela, bł. Franciszka Jordana: „Dopóki żyje na świecie choćby jeden tylko człowiek, który nie zna i nie kocha Jezusa Chrystusa Zbawiciela Świata, nie wolno ci spocząć” – mówi Dorota Miszczyszyn, zajmująca się organizacją wolontariatu na Podkarpaciu. – Działamy już ok. 10 lat, a nasi wolontariusze dotarli do 18 krajów świata. Skupiamy się na doraźnej pomocy instytucjom edukacyjnym, hospicjom, szpitalom, parafiom i innym lokalnym ośrodkom – dodaje.

 

Wolontariuszy pracujących do tej pory było ok. 480, co pokazuje zaangażowanie młodzieży w pomaganie najbardziej potrzebującym. Może więc podczas następnych wakacji warto pomyśleć o odpoczynku w nieco innej formie. Wymaga to poświęcenia i zaangażowania, ale czyż satysfakcja nie jest z tego dużo większa niż z kolejnych takich samych wypadów nad morze lub w góry?

Sebastian Niemkiewicz

Fot. Archiwum WMS