Świetny początek JKS-u, lekcja dla Skołoszowa

Piłka nożna IV LIGA: Piłkarze JKS-u Jarosław poszli za ciosem i w kolejnym spotkaniu zgarnęli komplet punktów. Czarno-niebiescy już na początku rozgrywek pokazali, że warto na nich stawiać. Pierwsze zwycięstwo po spadku z III ligi zanotowała Wólczanka Wólka Pełkińska. Srogą lekcje piłki nożnej dostał natomiast Skołoszów.

 

Korona Rzeszów – JKS Jarosław 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Pawlak 24, 0:2 Pawlak 90+2.

Korona: Kochan, Tupalau (75 Chaverra), Szluz (80 Kolisz), Daszyk, Frolov, Mazur ż, Podolak (65 Podiachev cz – 83), Lukanzu, Popek, Pohorilyy ż, Reichel (86 Kot). JKS: Guridov, Drozd, Chrupcała (60 Krzyczkowski), Pawlak (90+3 Dubaj), Ptasznik, Sobolewski, Dusiło (70 Stankiewicz), Baran, Szakiel, Pindak (83 Saramak), Bała (75 Pilch ż).

Sędziował Kantor (Dębica). Widzów 100.

 

– Choć to dopiero, to każde zwycięstwo cieszy i buduje. Wszyscy idziemy w dobrym kierunku. Nie czujemy się faworytem ligi, ale cieszy mnie to, że chłopaki chcą mocno pracować i walczyć na boisku. Na tym opieram swój optymizm – mówi Grzegorz Baran, trener JKS-u. Jego zespół udowodnił, że mimo odmłodzenia i braku „gwiazd” w składzie, w tym sezonie znów może należeć do czołówki, a wygrana z niedawnym jeszcze trzecioligowcem jest tylko tego dowodem. – JKS to bardzo dobry zespół i pokazał to w tym meczu. Spotkanie miało różne fazy. Po straconej bramce chcieliśmy szybko wyrównać, mieliśmy swoje sytuacje, ale nie wyszło – podsumował Andrzej Szymański, trener Korony. Oba gole dla jarosławian zdobył Sebastian Pawlak. Najpierw w 24 minucie, gdy po składnej akcji precyzyjnie przymierzył z dystansu w długi róg. Potem, już w doliczonym czasie gry popisując się efektownym lobem nad bramkarzem Korony.

 

Wólczanka Wólka Pełkińska – Stal Łańcut 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Kędzior 51.

Wólczanka: Krasnopolskyi – Kędzior, Tymchuk (80 Benc ż), Ivaniuk, Yuki (80 Makarski), Kruk, Pietluch (80 Michalski ż), Woźniak ż, Vakhnovych, Harapko ż (88 Londono), Kubrak.

Stal: Szpindor – Paczocha ż, Cwynar (82 Mach), Rączka (58 Płocica), Kania (58 Róg ż), Skała ż, Majda (67 Bieniasz), Buć ż, Wójcik, Kocój ż, Makowski (67 Kmuk ż).

Sędziował Kołodziej (Rzeszów).

Widzów 300.

– Po pierwszym meczu mieliśmy niedosyt. Analizowaliśmy to i wyciągnęliśmy wnioski. Pracowaliśmy nad tym cały tydzień. Tym razem wiele rzeczy funkcjonowało znacznie lepiej. Budujemy nasz zespół praktycznie od zera – oceniał mecz Krzysztof Jędruch, trener Wólczanki. Jedyna bramka padła w drugiej połowie. Po wrzutce Harapki, bramkarz gości wybił piłkę z nad głowy Pietlucha, ale nadbiegający Kędzior zdołał ją opanować i umieścić w siatce.

 

Stal II Mielec – LKS Skołoszów 7:0 (3:0)

Bramki: 1:0 Czernicki 7, 2:0 Poreba 36, 3:0 Czernicki 45, 4:0 Kardyś 47, 5:0 Kardyś 50, 6:0 Bajorek 70, 7:0 Bajorek 83.

Stal II: Dudek – Kopczak (60 Gierlach), Baniecki (70 Osmola), Łebek – Bik, Majocha (46 Blama), Guca, Poreba – Kardyś, Czernicki, Kasza (57 Bajorek).

LKS: Trzeciak – K. Buczkowski, Wojtowicz, Czerwiński, Kiełbowicz – Mariash, Łukasiewicz (46 Broda) Modny, Aksamit, Pilawa (46 Kubas) – M. Buczkowski (60 Czop). Sędziował Kijowski (Krosno). Widzów 50.

O tym meczu beniaminek ze Skołoszowa musi jak najszybciej zapomnieć. Gospodarze robili na boisku co chcieli i już w 7 minucie wyszli na prowadzenie. – Ta bramka nas podłamała. Od tamtego momentu nasz plan taktyczny się zawalił – tłumaczy Grzegorz Kubas, trener LKS-u Skołoszów. Trudno jednak u usprawiedliwienie, bo czasu na poprawę wyniku goście mieli bardzo dużo. Tymczasem zupełnie przespali pierwszą odsłonę, pozwalając rywalom na kolejne trafienia. W drugiej połowie błędy defensywy Skołoszowa były jeszcze większe i dość szczęśliwie, że nie skończyło się na dwucyfrowym wyniku.