Tak uważa Maria Sokół. Mieszkanka Jarosławia zapewnia, że powstanie stawu całkowicie zmieniło warunki na jej działce. – Wszystko się rodziło. Dzisiaj nic nie chce rosnąć. Orzechy usychają. Orzekli, że ten staw jest nielegalny, ale nic nie robią. Wszędzie liczą się znajomości, a ja jestem sama, więc zniszczyli mi ładną działkę – narzeka.
Kobieta interweniowała wszędzie. Złożyła też skargę do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. – Postępowanie zostało zakończone. Została wydana decyzja o częściowym zasypaniu stawu. Trwa jej egzekucja. Trudno powiedzieć kiedy się zakończy – uspokaja Jerzy Blicharz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Jarosławiu tłumacząc, że staw musi zostać znacznie spłycony.
Sprawę M. Sokół opisywaliśmy w nr 47 z 2016 r. Gazety Jarosławskiej. Wtedy jeszcze trwały prace przy stawie, ale właścicielka sąsiedniej działki zwracała już uwagę, że jej nieruchomość traci na wartości, a sam staw zmieni stosunki wodne i wysuszy działkę. Wtedy odpowiadano jej, że trudno przed zakończeniem robót ingerować, a tym bardziej wymuszać odstępstwa. Zapewniano ją, że sprawdzą po ukończeniu i jeśli staw nie będzie mieścił się w pozwoleniu wydadzą odpowiednią decyzję.
Kontrowersyjny staw miał mieć głębokość 2,9 metra i powierzchnię 0,35 ha. Planowany był jako rekreacyjny. M. Sokół uważa, że zbiornik jest bez porównania głębszy. Interweniowała w tej sprawie m.in. do inspektora nadzoru budowlanego. Służby uznały jej rację i PINB wydał w lipcu 2018 r. decyzję nakazująca właścicielowi spłycenie zbiornika. Jednak decyzja inspekcji budowlanej nie został wykonana przez właściciela. Wobec tego mieszkanka Jarosławia skierowała do burmistrza skargę wnioskując o uregulowanie stosunków wodnych. Burmistrz uznał skargę za zasadną, ale na tym etapie niewykonalną. Z uzasadnienia wynika, że sprawami wodnymi będzie można się zająć wtedy, gdy staw zostanie spłycony zgodnie z decyzją PINB. Właściciel nie kwapi się z przeróbką swego zbiornika. Ruszyła egzekucja, która może trwać bardzo długo.
– Wszystko usycha. Co mam robić? – pyta M. Sokół. Z postępowań prowadzonych w różnych instytucjach wynika, że należy czekać. Trudno powiedzieć jak długo. Może się okazać, że aż staw sam się zamuli i samoczynnie ulegnie spłyceniu.
erka