Obusieczność

Budują chodniki, aż serce rośnie. Ceny chleba też rosną i z obu informacji należy się cieszyć. Z pierwszej, bo będzie bezpieczniej i buty czyste. Z drugiej, bo rolnikom będzie lżej. Zdrożeje też prąd i gaz. Tu też komuś będzie lżej. Nam raczej nie. Sądząc po cenie to już mamy najlepsze w Europie paliwo. Też powód do radości. Premier zauważył, że rosnące ceny to miecz obusieczny. My zauważamy, że obusieczność dotyczy wszystkiego. Łącznie z ustrojem państwa.

Weźmy pod lupę wspomniane wcześniej chodniki przy drogach utrzymywanych przez powiat. Powstają po kawałeczku. Można sądzić, że zanim skończą budowę przez całą wieś, to odcinki powstałe na początku zdążą się rozlecieć. Pieszy musi być obyty w ruchu drogowym i wiedzieć, że tam gdzie wyłożyli kostką, należy iść po niej, a tam, gdzie nie ma, trzeba iść lewą stroną drogi. Taki sposób wynika z obosieczności demokracji. Robią tam, gdzie doda lokalny samorząd i tam, gdzie trzeba pokazać miejscowych radnych obu izb, czyli gminy i powiatu. Decyduje więc zasada demokratycznego wyboru uzupełniona normą ujętą przez Tadeusza Gąsienicę Łuszczka, posła na Sejm wcześniejszej kadencji wygłoszoną podczas plenarnego wystąpienia i brzmiącą – Gdybyś była moja, kupiłbym ci skrzypce, ale żeś nie moja, zagraj se na pipce. Obosieczność polega na tym, że jedni grają na skrzypcach, a inni nie. A jeśli grają, to trzeba tańczyć i to nie wykonywać byle podskoki, tylko podrygiwać według narzuconego rytmu. Tu znowu skrzeczy obosieczność, bo jedni są zadowoleni z przygrywki, a drugich bolą krzyże z wyczyniania hołubców, których wykonywać nie chcą, ale muszą.

Na szczęście nie ma większych powodów do narzekania. Sejm obraduje. W czwartek dawali kwiatki ministrowi od rolnictwa. Dostał za to, że został. Zwykły obywatel dostaje z reguły wtedy, gdy odchodzi. Nasi reprezentanci dają co chwilkę do zrozumienia, że dobrze trafiliśmy z wyborem, a całe społeczeństwo głupie nie jest i wie na kogo stawiać. Reprezentująca nas w Brukseli pani Sylwia zgłosiła do Parlamentu Europejskiego wniosek, by od 2023 zakazać wędkarstwa na całym kontynencie. Oponenci bronią, że to nasza tradycja, a pani Sylwia nie ustępuje.

Mimo wszystko bierzmy pod uwagę obosieczność rzeczywistości. Jeśli żyjący z podatków proponując ich zmianę, mówią o ich zmniejszeniu, to przeczą podstawom logiki.

Roman Kijanka