Łąki zakwitną przy baszcie

Już niedługo dookoła zabytkowej baszty położonej na obrzeżach Pruchnika będzie kolorowo. Pojawią się niezapominajki, firletki, facelie, słoneczniki, chabry, len i mnóstwo innych kwitnących roślin. Dwie łąki o powierzchni ponad 80 arów zostały już zasiane dzięki staraniom grupy zapaleńców. Kolejne są w planach. Prywatną inicjatywę wsparł samorząd i za prawie 260 tys. zł kontynuuje ożywienie pozostałości zespołu zamkowego.

 

Przy zabytkowej baszcie i stojącym w sąsiedztwie dworze co roku coś robiono, ale były to raczej prace ratujące przed kompletną ruiną. Budżet gminy nie pozwalał na rewitalizację całości i dzisiaj też trudno mówić, że wpisany do rejestru zabytków zespół zamkowy wróci szybko do świetności. Skutek corocznych napraw jest jednak widoczny. Dwór już się nie rozpada, a baszta nie sprawia wrażenia zapomnianej ruiny. Ostatnio usunięto zakrzaczenia i uporządkowano teren. To sprawiło, że pozostałości zespołu zamkowego, sprawiające wcześniej wrażenie zapomnianych, zaczynają wracać do życia.

 

Posialiśmy. Natura zdecyduje, co wyrośnie

– Te działki są własnością prywatną i zostały nam bezpłatnie użyczone przez właścicieli. Posialiśmy kwitnące, miodo- i pyłkodajne rośliny. Liczymy, że będzie kolorowo – mówi Grzegorz Tarnawski z Pruchnika. – Sam nic bym nie zrobił. To zasługa wielu osób. Począwszy od skontaktowania się z właścicielami, a na zapewnieniu nasion skończywszy – dodaje. W stworzeniu kwietnych łąk pomogła gmina, wsparły Lasy Państwowe, a część nasion przysłali internauci z różnych stron kraju. – Przygotowanie terenu to też zasługa mieszkańców. Marcin Wańkowicz przyjechał z koparką. Wspierał nas pochodzący z Pruchnika wicestarosta jarosławski Mariusz Trojak, pomagał radny Marek Drapała, a nawet Krzysztof Sas, sołtys i radny powiatowy z sąsiednich Tyniowic – wymienia G. Tarnawski.

 

Zrewitalizują

Mieszkańcy zagospodarowali tereny należące do prywatnych właścicieli, a Gmina Pruchnik zabiera się za ożywienie obszarów należących do samorządu. – Z Lokalnej Grupy Działania uzyskaliśmy dofinansowanie w wysokości 164 tys. zł na rewitalizację terenów zielonych przy ulicy Zamkowej w Pruchniku. Razem z naszym wkładem przeznaczona na ten cel kwota wyniesie ponad 258 tys. zł. Ożywimy „zapomniane” tereny Pruchnika, na których znajdują się obiekty zabytkowe o wysokiej wartości historycznej, systematycznie remontowane przez Gminę Pruchnik. Oczyszczenie działek z zakrzaczeń, uporządkowanie terenu, spowoduje iż obiekty zostaną wyeksponowane i widoczne z drogi wojewódzkiej – wyjaśnia Wojciech Stec z referatu planowania przestrzennego Urzędu Miasta i Gminy w Pruchniku.

Założenie przewiduje utworzenie kolejnych łąk kwietnych, łąki wilgotnej i ogrodu deszczowego. Pojawią się trawniki dywanowe oraz krzewy i krzewinki otaczające dwumetrowej szerokości ścieżki biegnące w stronę baszty. Piwniczka przy dworze zostanie rozebrana. Będą też ławki dopasowane stylistycznie do charakteru zabytkowego terenu.

– Ogród deszczowy zaprojektowano w formie zagłębienia przy baszcie, w którym zostaną nasadzone m.in. niezapominajki błotne, wiązówki błotne, firletki poszarpane. Takie skupienie roślinności, przy której zbiera się woda będzie atrakcyjnym siedliskiem dla ptaków, owadów i innych zwierząt – wyjaśnia W. Stec.

 

Tworzy się klimat

Plany gminy nie kończą się na uporządkowaniu terenu wokół dworu i baszty. Zagospodarowanie przydworskich stawów, to kolejne zadanie. Potem przyjdzie czas na dwór i basztę. Zmiany widać nie tylko w obrębie zespołu dworskiego. Pruchnicki rynek też przeszedł przemianę. Pisaliśmy o wilczej studni i ustawionych w parku zielonych słoniach. Przy głównym skrzyżowaniu obok siedziby gminy powstał klimatyczny zakątek z obrazem na drewnianej ścianie domu, instalacją ze starym oknem i ławką. W gminie zapewniają, że na tym nie koniec. – Pojawi się też rzeźba wilka wykonana przez miejscowego artystę. Będzie ustawiona w sąsiedztwie herbu miasta – mówi W. Stec. Burmistrz Pruchnika Wacław Szkoła zapewnia, że zamiarów jest sporo. Po dokładne informacje odsyła do pracowników zajmujących się planowaniem. – Stawiamy na młodych. Oni są bardziej kreatywni – zaznacza.

erka