Kanikuła rozpoczęta

Jeśli ktoś nie zauważył, to informujemy, że wakacje się rozpoczęły. Rankiem w ubiegły piątek najpierw dostaliśmy alert. Ostrzegali przed burzą pędzącą od strony Krakowa. U nas było ciepło, ale spokojnie. Tylko uczniowie ze świadectwami pod pachą i myślami o całkowitej labie kręcili się po mieście. Pierwsi pojawili się już przed godz. 9. Nie ociągano się z rozpoczęciem letniej kanikuły.

 

Dzień wcześniej świętowano 30 lecie powstania dywizjonu artylerii samobieżnej. Żołnierze pochwalili się sprzętem oraz poczęstowali grochówką i kiełbasą. Jedzenie zawsze budzi zainteresowanie. Tym bardziej, gdy jest darmowe. Dwa potężne pojazdy gąsienicowe uzbrojone w armaty o długich lufach też ciekawiły. Wielu chciało obejrzeć czołg ze wszystkich stron, chociaż nie były to czołgi, tylko armatohaubice, których zadaniem jest strzelać znacznie dalej, niż dosięgnie nawet nowoczesny Abrams. Świętowano więc i podziwiano stojącego na rynku ważącego sporo ponad 40 ton Kraba. Świeżo położona kostka też się sprawdziła, bo nawet nie miała zamiaru uginać się pod ciężarem. Żołnierze muszą być zahartowani i odporni także na pogodę. Stali więc jarosławscy podhalańczycy w mundurach paradnych z pelerynami i w kapeluszach z piórkiem, a grzało nieźle. Wytrwali. Oni musieli, bo tak nakazuje wojskowy regulamin. Fajnie natomiast wyglądali młodzi ludzie, którzy po świadectwa przyjechali jednośladami przypominającymi motocykle, ale będącymi motorowerami. Rozwiany garnitur, ciemny kask i ryk motorka z pozornym tłumikiem oraz to poczucie wolności. Easy rider w lokalnym wydaniu. Wracając do wojskowego święta, było podobnie jak na innych uroczystościach, czyli mniej więcej ta sama grupa ludzi wyżej postawionych przemawia. Dziękują i nagradzają się. Często bywa tak, że jedni honorują drugich, a potem następuje zmiana i ci drudzy wyróżniają tych pierwszych. Zwykli ludzie czekają w tym czasie na kiełbasę.

Laba wkracza nie tylko do szkół. Drużyna reprezentująca Polskę w piłce nożnej zaczęła ją znacznie wcześniej, choć niektórzy mówią, że u nich ciągle sjesta. W każdym razie pojechali do Kiszyniowa i sromotnie przegrali z Mołdawią, która jest o 150 miejsc niżej w rankingu FIFA. Dziwiono się, chociaż nie było powodu. Futboliści raczej są patriotami, ale wysilają się dla tego, kto im płaci, a nie dla idei.

Imprez różnego rodzaju i kalibru namnożyło się ostatnio. Kto chce załatwić je na początku wakacji i spokojnie odpocząć. Przeciętny mieszkaniec wolałby, żeby je czasowo rozdzielić. Mógłby wtedy skorzystać z kilku, a tak musi wybierać. Nie bierze pod uwagę, że władza też człowiek i rekreacji potrzebuje. A im ktoś solidniej pracuje, tym szybciej się wypala i więcej czasu mu trzeba by siły odbudować. Dlatego uczniowie mają w roku około 3 miesięcy wolnego, a zwykli pracownicy tylko 26 dni.

Roman Kijanka