Oby ten mickiewiczowski wers wrył się każdemu, kto zna wołyńską historię. Zwiedzeni podstępem. Nabrani na sąsiedzką życzliwość. Modlący się w kościołach. Spaleni żywcem. Rozdzierani końmi. Nabijani na pale. Przybijani do drzwi. Dzieci na widłach. Poniewierane kobiety na oczach rodzin. Jeszcze wczoraj byli dobrymi znajomymi i przyjaciółmi, a dziś już są przez nich mordowani w nieludzki sposób. Zwierzęta mają więcej litości dla swych ofiar niż 80 lat temu miał Polak z ręki sąsiada. „Krwawa niedziela” z 11 lipca 1943 roku, to przykład tego jak zdradliwa jest natura ludzka.
Eksperymenty psychologiczne dowodzą, że człowiek w odpowiednich warunkach potrafi zamienić się bezduszną bestię. William Golding w swojej powieści „Władca much” przedstawił grupę dzieci, które w wyniku katastrofy samolotu znajdują się na samotnej wyspie i próbują odnaleźć się w dziczy. Organizują się na wzór cywilizacji, ale z czasem górę biorą pierwotne instynkty, które doprowadzają do przemocy, znęcania się, a nawet do śmierci jednego z chłopców. To pokazuje, że niestety całe nasze człowieczeństwo i postęp cywilizacyjny to tylko wyuczone role. Cała „kultura” to tylko otoczka, która opada jak kurtyna, gdy w grę wchodzą emocje, czyli władza i pieniądze.
To samo tyczy się różnych ruchów pozornie społecznych oraz ideologii. Dzisiejsza walka z nierównościami i rasizmem raczej skupia się na absurdach niż na realnej pomocy realnym poszkodowanym. Przykład? Firma kosmetyczna L’Oreal ogłosiła, że zlikwiduje na swoich opakowaniach z kosmetyków słowa takie jak „jasny” i „biały” z powodu rasistowskich skojarzeń. Inne firmy również podjęły podobne działania. Niedługo w zestawie kredek nie będzie białego koloru, a korektory będą szare. A na końcu ktoś się przyczepi do flagi Polski, bo jest biała na górze, a przecież to oznacza wyższość.
Ot, taki mamy dziś świat. Walka, już nie o ludzi, ale o umysły, przeniosła się do telewizji, internetu i na ulice. Co to ma wspólnego z naszym regionem? Tak jak pandemia, tak i „kultura” zachodu zbliża się do nas i okrąża. Polityczna poprawność i strach przed nazywaniem rzeczy po imieniu wypacza rzeczywistość. Widać to w oświadczeniu ambasady ukraińskiej w sprawie wołyńskiej rzezi. Potępiają, ale dodają, że to nasza wina, bo źle ich traktowaliśmy. Czy dziś w ogóle istnieje jeszcze podział na Dobro i Zło, czy już został tylko jakiś twór; z jednej strony dobry, a z drugiej zły…
Sebastian Niemkiewicz