Rozmowa z Franciszkiem Gołąbem, prezesem zarząd PGKiM w Jarosławiu Sp. z o.o. na temat utrzymania dróg w Jarosławiu.
W mieście Jarosław znajduje się 132,8 km dróg, w tym dróg krajowych jest 9,1 km (w tym 6,7 km stanowi obwodnica miasta): dróg wojewódzkich jest 3,6 km (zarządca: Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich); dróg powiatowych – 50,3 km (zarządca: Powiatowy Zarząd Dróg w Jarosławiu); a dróg gminnych jest 69,8 km (zarządca: Gmina Miejska Jarosław).
Miasto Jarosław wykonuje przy pomocy spółek komunalnych zimowe utrzymanie 77 km dróg (łącznie), w tym: publiczne – 69,8 km; wewnętrzne 7,2 km; chodniki, place, parkingi, schody – 37 077 km².
Skąd wziął się taki podział ulic?
– W naszym mieście absurdem jest fakt, że na jego terenie znajduje się 50,3 km dróg powiatowych, gdzie przepisy ustawy z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych mówią, że do dróg powiatowych zalicza się drogi stanowiące połączenia miast będących siedzibami powiatów z siedzibami gmin oraz siedzib gmin między sobą. Jakież więc połączenia między siedzibami powiatów lub gmin stanowią np. ulice: Limanowskiego, Mączyńskiego, Grottgera na osiedlu Kolonia Oficerska, czy inne ulice w środku osiedli mieszkaniowych. Ale Powiat Jarosławski tych ulic nie oddaje Miastu, ponieważ na te ulice otrzymuje subwencję drogową, nic albo niewiele za te pieniądze na ulicach powiatowych robiąc, wykorzystując myślenie mieszkańców, że za wszystkie ulice i chodniki w mieście odpowiadają władze miejskie. Na ulicach powiatowych nie ma koszy ulicznych albo stoją te nieliczne umiejscowione przez Miasto, znaki drogowe bywają nieczytelne lub powykrzywiane, o czystości na tych ulicach nie wspominając, co widać chociażby przy krawężnikach. Powiatowy Zarząd Dróg podpisał wprawdzie umowę o zamiatanie ulic powiatowych w Jarosławiu ze spółką miejską PGKiM w Jarosławiu Sp. z o. o., ale zadanie to zlecił zaledwie 2 razy w roku. Przykładem braku dbałości o ulice powiatowe jest fakt, że na ul. Lisińskiego, nieopodal Zespołu Szkół Innowacyjnych, obok chodnika jest dziura w jezdni, w której podczas opadów zbiera się spora ilość wody, którą jadące samochody fundują brudny prysznic dla pieszego, który ma pecha i w tym momencie przechodzi obok tej dziury.
Miasto Jarosław czyni starania, aby przejąć drogi wojewódzkie – ulice: Pruchnicką i Słowackiego.
Wszystkie te ulice, nie będące w zarządzie Gminy Miejskiej Jarosław – spółki komunalne jednak w ramach dyżurów pogotowia czystości sprzątają z grubszych nieczystości, bo inaczej byłoby w mieście jak w okresie lat 2002-2014, kiedy to np. opakowania po chipsach i papiery fruwały jak drony. Miasto czyniło starania, aby przejąć ulicę Poniatowskiego, która w świetle ustawy o drogach publicznych nie powinna mieć statusu drogi powiatowej, jednak Powiat Jarosławski odmówił przekazania.
Szczytem dbałości o mieszkańców przez powiatowe władze było zezwolenie na wybudowanie na byłym dworcu PKS „Biedronki” i małego pseudodworca na odczepne, w sytuacji gdy duży, wyremontowany dworzec autobusowy obok dworca PKP istnieje. Natomiast autobusy przewoźników prywatnych w fatalnych warunkach, zagrażających bezpieczeństwu pasażerów, na dziurawej jezdni będącej własnością PKP, wykonują przewóz mieszkańców powiatu, przyjeżdżających do Jarosławia lub z niego wyjeżdżających. A Burmistrz Miasta Jarosławia szuka miejsca na centrum przesiadkowe, które mogłoby służyć wszystkim pojazdom samochodowym transportu masowego.
Jak to jest z akcją „Zima”?
– Ekolodzy mówią, że mamy efekt cieplarniany, więc zimy być nie powinno, ale ona jest i bywa dokuczliwa oraz kosztochłonna. Zwłaszcza, że sól niezbędna do utrzymania zimowego dróg podrożała od czasu wybuchu wojny w Ukrainie ponad 100%, a piasek niezbędny do tworzenia mieszanki i posypywania ulic podrożał około 30%. Tak więc każdy zarządca dróg, czy to miejskich, powiatowych i wojewódzkich jest zmuszony do ponoszenia określonych, niemałych kosztów, oczywiście o ile rzetelnie wywiązuje się ze swoich zadań. I tak widać w ostatnim czasie, że np. gdy ul.: 3 Maja, Grunwaldzka, Jana Pawła II są czarne, to już ulice: Poniatowskiego (powiat), Pruchnicka (województwo), Szczytniańska (powiat) zaścielone są niestety śniegowym błotem, które utrudnia jazdę i hamowanie. W związku z istnieniem różnych kategorii ulic koniecznych do odśnieżania pojawia się kolejna dziwaczna sytuacja zauważona przez mieszkańców. Przykładowo, poruszając się ul. Sowińskiego (miejska) pług spółki komunalnej odśnieżający tę ulicę, dojeżdża do ul. Traugutta (powiatowa) podnosi pług jadąc ulicą powiatową, bo te ulice odśnieża inny wykonawca. Paradoks – prawda? Ale nie dla władz powiatowych, które nie przyjęły propozycji aby wydzielić z zamówienia publicznego Miasto Jarosław, ogłosić przetarg na zimowe utrzymanie, który prawdopodobnie wygrałaby spółka miejska po korzystnej cenie, bo i tak jeździ pługami oraz piaskarkami po ulicach powiatowych, aby dojechać do ulic miejskich i odśnieżyć ulice miejskie. Proste to i logiczne, ale jak się okazuje niewykonalne. Władze powiatu subwencję drogową otrzymywaną na ulice w mieście wolą przeznaczyć na remonty dróg powiatowych w terenach leśnych (bo dofinansowują Lasy Polskie – nie wiadomo jak będzie po zmianie władzy w kraju) niż remontować drogi w mieście, z których korzystają wszyscy mieszkańcy powiatu. Ciągnąca się latami budowa chodników przy ul. Lotników, Batalionów Chłopskich czy Dolnoleżajskiej jest tego sztandarowym przykładem. Brak rozwiązań komunikacyjnych w obrębie ulic: Poniatowskiego, Słowackiego, Pruchnickiej, gdzie w godzinach szczytu mieszkańcy miasta i powiatu stoją w korkach jest tego kolejnym przykładem. Dlaczego władze powiatu i województwa tego nie zauważają?
Niewątpliwie dla służb pracujących przy odśnieżaniu ulic sporym utrudnieniem jest fakt parkowania samochodów na jezdni. Dziwne to jest w szczególności na osiedlach domów jednorodzinnych, gdzie właściciele nieruchomości posiadają na swoich działkach garaże, podjazdy do tych garaży, a samochody parkują na ulicach, utrudniając a czasem wręcz uniemożliwiając pojazdom z pługami i piaskarkami, wykonanie odśnieżania i posypywania jezdni.
Kolejnym przykładem „błyskotliwej” działalności powiatu i Wód Polskich jest ul. Cegielniana, nieopodal klasztoru O. O. Dominikanów w Jarosławiu. Projektowanie przykrycia potoku Miłka i przebudowy ulicy trwa już kilka lat i końca tym staraniom nie widać. I nie jest dla działania tych podmiotów dopingiem, że ul. Cegielnianą (powiatowa) otacza jeden z najpiękniejszych klasztorów Podkarpacia, do którego przybywają nie tylko mieszkańcy Jarosławia ale też powiatu i województwa, a może i z całego kraju. A ulica straszy przez lata głębokim rowem, do którego łatwo wpaść. Na szczęście przybywających do klasztoru samochodami chroni przed tym rowem chyba Opatrzność Boża, bo władze powiatu zarządzające (za duże słowo) tą ulicą, na pewno nie.
Czy podobną sytuację mamy z chodnikami?
Odwieczny zimowy problem – śnieg zalegający na ulicach i chodnikach daje się we znaki wszystkim. Zgodnie z ustawą z dnia 13.09.1996r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, właściciele nieruchomości mają obowiązek zapewnić utrzymanie czystości i porządku przez uprzątnięcie śniegu i lodu z chodników położonych wzdłuż należących do nich nieruchomości. Chodnikiem w rozumieniu przepisów jest wydzielona część drogi publicznej, służąca do ruchu pieszego, położona bezpośrednio przy granicy nieruchomości. Z obowiązku odśnieżania chodnika właściciel nieruchomości zwolniony jest w przypadku, gdy na chodniku jest płatny postój lub parkowanie pojazdów samochodowych.
I z tym odśnieżaniem najlepiej nie jest. Wielu właścicieli nieruchomości lekceważy ten obowiązek, dlatego niejednokrotnie piesi brodzą w śniegu i po śliskich chodnikach. Za to zaniedbanie niestety można zostać ukaranym grzywną, nawet do 1500 zł albo karą nagany zgodnie z art. 117 § 1 Kodeksu wykroczeń. Właściciel lub zarządca budynków przylegających do chodnika ma również obowiązek usunięcia nadmiaru śniegu z dachu oraz zwisających sopli.
Chodniki przy drogach powiatowych i wojewódzkich, których obowiązku odśnieżania nie mają mieszkańcy, nie są niestety odśnieżane.
Tak więc zima może być puszysta i piękna dla oka, jednak dla kieszeni mieszkańca i jego czasu przeznaczonego na prace fizyczne już niekoniecznie. Ale ruch to zdrowie, co zalecamy wszystkim mieszkającym przy chodnikach i nie tylko.
MP