W urzejowickim parku, niedaleko stawu znajduje się kamień zwany diabelskim. Związane sa z nim różne legendy. Jedna z nich mówi, że w majątku zagnieździł się diabeł. Dziedzic Urzejowic znalazł jednak na niego sposób. Czart do dzisiaj uwięziony jest pod wielkim głazem.
Idąc parkową ścieżką w kierunku stawu trafimy do celu. Miejsce, gdzie leży kamień jest mroczne. Rosnące obok drzewa kładą duży cień i nawet w słoneczne dni jest w tej części parku dość ponuro. Sam głaz posiada tajemnicze kształty, przypominające zgarbiony grzbiet smoka. Nikt nie wie, czy wykonała je ręka ludzka, czy to fantazja przyrody.
– Żyję już 94 lata. Pamiętam, jak bawiliśmy się w parku całymi dniami. Siadaliśmy na tym kamieniu. Jest od dawien dawna. Mówili, że wyrósł i tak rósł sobie, aż nabrał tego kulistego kształtu. Moja babcia służyła w pałacu u Turnauów. Opowiadała, że w tym miejscu i w pałacu straszy. Jakieś dusze tam chodzą. Różne historie związane są tym miejscem. Dzisiaj młodzi mało o tym nie wiedzą, bo się nie interesują – mówi Emilia Szałaj, mieszkanka Urzejowic. Jak głosi jedna z miejscowych legend, diabeł rozhulał się w Urzejowicach i dokuczał ludziom. A działo się to bardzo dawno temu, kiedy zakamarki domostw zapełnione były różnymi nocnymi strachami. Pewnej nocy dziwny hałas obudził dziedzica dworu. Postanowił rozprawić się z nieznośnym diabłem i ujarzmić jego moce. Zgodził się na pobyt czarta we dworze jeśli ten wyniesie wszystkie kamienie z pobliskiego stawu. Diabeł wziął się do pracy i wydobywał kamień po kamieniu. W końcu został mu ostatni, ale najcięższy. Gdy miał go na plecach, wyszedł dziedzic i skropił go święconą wodą. Diabeł upadł, a głaz go przygniótł. Takim sposobem został uwięziony i tak pokutuje do dziś. Jak mówią miejscowi, dopóki ten kamień się nie skruszy, to diabeł tam pozostanie.
W każdej legendzie jest ziarno prawdy. Czy sam czart uwięziony jest pod diabelskim głazem w urzejowickim parku? Nikt nie odważył się tego sprawdzić.
Marcin Sobczak