Cudu nie było. Tajemnica obrazu wyjaśniona

W połowie lipca informowaliśmy o niecodziennym zjawisku, jakie miało miejsce w jarosławskim Opactwie. Na obrazie Najświętszego Serca Pana Jezusa pojawił się nieregularny kształt w ognistej barwie.

 

Przypomnijmy, że informacja przekazana w mediach społecznościowych przez ks. Marka Pieńkowskiego zelektryzowała mieszkańców. Część z nich zaczęła snuć domysły podejrzewając zjawisko nadprzyrodzone. Osobliwe było to, że zmianę dało się obserwować tylko w godzinach porannych i to w słoneczne, bezchmurne dni. Można było więc domyślać się, że przyczyna okaże się prozaiczna. Tak też się stało. W ostatnią niedzielę lipca parafia poinformowała, jak doszło do pojawienia się „zjawiska”. Otóż okazało się, że przed dwudziestu laty konserwatorzy odnawiający obraz zalecili obudowanie go od tyłu dodatkową, drewnianą ścianą w celu zabezpieczenia przed intensywnymi promieniami słonecznymi. Tymczasowo powieszono na wielkim oknie płótno naturalne, a gdy okazało się zbyt krótkie, dopięto kilkadziesiąt centymetrów tkaniny sztucznej.

Prowizorka ta funkcjonowała 20 lat. Jakiś czas temu sztuczna tkanina tak zetlała, że pod własnym ciężarem oderwała się i opadła, a słońce zaczęło operować bezpośrednio na obraz i efekt tego oglądaliśmy, nie rozumiejąc z początku tego zjawiska. Dzięki konsultacji u Państwa Konserwatorów obraz faktycznie „przemówił” do nas, prosząc tak dobitnie o ochronną drewnianą tylną obudowę – wyjaśnienie tej treści nawiązujące do tytułu naszego artykułu pojawiło się w ogłoszeniach parafialnych. Jak dodano, na solidne zabezpieczenie obrazu, według wcześniejszych zaleceń konserwatorów, przeznaczona miała zostać taca zebrana podczas mszy w kolejną niedzielę.

DP