Bracia tylko wśród swoich

– Pandemia Covid-19 ujawniła nasze złudne zabezpieczenia. Pokazała wyraźnie niezdolność do wspólnego działania. Ujawniło się rozbicie. Jeśli ktoś uważa, że należało jedynie usprawnić i udoskonalić istniejące już systemy i reguły, zaprzecza rzeczywistości – to wyjątek z ogłoszonej początkiem października w Watykanie encykliki „Fratelli tutti” papieża Franciszka. Trudno nie zgodzić się z Ojcem Świętym, który dla wszystkich wiernych kościoła katolickiego powinien być duchowym przywódcą, a jak jest, widzimy na własnym podwórku.

 

W świeżutkiej encyklice papież nie zostawia suchej nitki na stosunkach społecznych, polityce i wzajemnych relacjach. Ostro piętnuje jątrzenie i rozdrażnianie. Odmawianie prawa do istnienia i wyrażania swoich opinii. Stosowanie strategii ośmieszania, posądzania i osaczania. Politykę przyrównuje do doraźnych rozwiązań marketingowych, które znajdują największe korzyści w zniszczeniu drugiego. Dostaje się rządzącym i duchownym.

Franciszek zwraca też uwagę, iż w epoce hiper-połączenia stajemy się coraz bardziej samotni, a zwykłego człowieka degraduje się do poziomu konsumenta idącego za głosem rynkowych graczy.

Wczytując się w encyklikę, przychodzi pytanie, skąd urzędujący w Watykanie papież tak dogłębnie zna to, co się dzieje w Polsce. Druga zastanawiająca kwestia, to dlaczego w państwie, w którym trudno spotkać niewierzącego, a wartości chrześcijańskie stawiane są na pierwszym planie, taki poklask ma przykazanie nienawiści. Dlaczego w jednej wierze, jednym kościele i jednym państwie zapanowało tak wiele religii, a większość z nich idzie swoją drogą, uważając że hipokryzja to najlepsza droga do zbawienia. Widzimy więc, jak na każdym kroku cytują Jana Pawła II. Stawiają mu koszmarne pomniki i uważają, że wystarczy. Pędzą na mszę św. traktując ją jako coniedzielny rytuał. Obchodzą zasady wiary jak tylko można, ale o obrzędach pamiętają. Potem idą do komunii i nikomu do głowy nie przyjdzie, że śmieje się cynicznie w twarz Stwórcy i wartościom, jakie przekazał. Papież Franciszek upomina, a my mimo tego udowadniamy, że jesteśmy społeczeństwem bardzo religijnym, ale nie wierzącym.

Encyklika jest skierowana do wszystkich. Jeśli tak to nie ma sensu jej czytać, bo Polacy są wyróżnieni. Szkoda tylko, że reszta świata tego zdania nie podziela. Fratelli tutti, czyli wszyscy braćmi. Tak pisze papież. Mądrzejsi od niego też zgadzają się z tym stwierdzeniem, dodając tylko jeden drobny warunek, czyli tutti, gdy od nas. Resztę traktują jak wilczą brać.

Dla zwykłego zjadacza chleba niezbyt to zrozumiałe, a nawet nielogiczne. Ale jak takiemu prostakowi podważać zdanie wielkich tego świata, skoro nawet uwag papieża nie biorą pod uwagę.

Niedawno było lato. Już przyszła jesień. Rok temu nikt nie słyszał o koronawirusie. Dzisiaj mamy pandemię. Już starożytni wiedzieli, że świat ciągle się zmienia. Ale w tych ciągłych przemianach musi istnieć coś, na czym oprzemy resztę. Wśród tych niezmiennych rzeczy powinny być normy moralne oraz podstawy wiary. Okazuje się, że takie przyszły czasy, iż z tym też nic pewnego.

 

Roman Kijanka