Do przychodni się nie dodzwonisz

Cześć jarosławskich przychodni zamilkła. Można dzwonić bez przerwy. Nikt się nie odezwie. Wizyta potwierdza, że działają, ale w dobie pandemii, gdy lekarze bardzo chętnie korzystają z możliwości telefonicznych porad, takie postępowanie jest co najmniej dziwne. Coraz więcej Czytelników interweniuje w Gazecie Jarosławskiej i pyta czy służba zdrowia jeszcze działa.

 

– Dwa dni dzwoniłam do przychodni przy ul. 3 Maja w Jarosławiu. Próbowałam kilkadziesiąt razy dziennie. Zawsze było zajęte. Chciałam skontaktować się z lekarzem zgodnie z wcześniej ustalonym terminem. Do innej położonej przy tej samej ulicy dodzwoniłam się od razu. Powiedzieli, że zgłasza się wiele osób narzekających na brak kontaktu z tamtą placówką – narzeka Czytelniczka.

– Chciałam zarejestrować się do specjalisty na kolejną wizytę. Termin mam wyznaczony na połowę grudnia. Kazali dzwonić po 20 listopada. Dzwonie codziennie. Na razie nie udało mi się połączyć. Albo zajęte, albo nikt nie odbiera – mówi kolejna kobieta. – Dzwoniłam przez trzy dni. Zero odzewu. Poszłam do przychodni i zarejestrowałam się bez kłopotu. Wynika z tego, że w czasie zagrożenia koronawirusem wolą jednak pacjenta zobaczyć– to kolejny głos.

– Mam skierowanie. Chciałem się tylko umówić. Dzwonię i dzwonię, a przychodnia nie odpowiada. Tak jest od kliku dni – narzeka starszy mężczyzna. Tym razem chodzi mu o przychodnię przy ul. Kraszewskiego. – Lekarze się pozamykali i już nawet na telefony nie odpowiadają. Nie wiem kto jest bardziej chory. Czy pacjenci, czy opieka zdrowotna. Tak jeszcze nie było, a od dawna chodzę po tym świecie – podsumowuje.

Interweniujący nie narzekają na kontakt z lekarzem tylko na kłopot z zrejestrowaniem się do niego bądź z uzyskaniem podstawowych informacji o pracy przychodni.

Razem z Czytelnikami apelujemy na choć minimalne otwarcie się w stronę tych, dzięki którym przychodnie istnieją.

erka