Ponury krajobraz

Dotrwaliśmy, to już jesień, a w zasadzie jej schyłek. Liście pożółkły, poczerwieniały i w większości pospadały. I jakoś tak chłodniej się zrobiło. Coraz częściej można dostrzec jak dym dobywa się z tego czy tamtego komina. Przyroda się przeistacza i coś zmienia. My natomiast utknęliśmy. U nas to samo. Media wciąż dostarczają nowych sensacji, które tak naprawdę są kotletem odgrzewanym od pół roku. Już mocno przypalone to nasze danie i nie wiadomo czy więcej w nim mięsa czy zużytego oleju. Znowu każą siedzieć w domach. I co w tym domu robić? Wszystko posprzątane, posegregowane i dokładnie pooglądane.

 

Z przyzwyczajenia kierujemy się w stronę telewizora lub komputera. Widoczne na ekranie komunikaty napastują dzikimi kolorami i coraz straszliwszymi określeniami. Rosną liczby, spadają i rosną na przemian. Tak jakby ktoś się nimi po prostu bawił. Poważni panowie w garniturach przemawiają, mówią nam co robić, a czego nie, zamykają nam sklepy, pozbawiają ludzi miejsc pracy. Częstokroć dzieje się to z dnia na dzień. Nie widać w tym konsekwentności. Wszystko to jest jakieś chaotyczne. Każdy tylko się stara by wytworzyć więcej i więcej komunikatów, aktów prawnych, zaleceń, zakazów nakazów, apeli, próśb. Głowa od tego już pęka. Chcemy konkretnych działań i oczekujemy efektów. Zamiast tego otrzymujemy gadające głowy, które obiecują i chwalą się tym czego udało się dokonać, tyle że tych dokonań nigdzie nie widać. Chyba już czas przestać brać ich słowa na poważnie. To jakaś farsa. Tak, zgadza się, zakpiono z was i to niejednokrotnie. To magia ekranu.

 

Wiele rzeczy zamiast działać śmieszy. Śmieszą cmentarze, które miały zarażać tylko 3 dni w listopadzie. Śmieszą potężni włodarze, którzy zamiast porozmawiać z manifestującymi ukrywają się jak szczury. Śmieszą kolejne absurdalne zmiany w funkcjonowaniu szpitali, które tak naprawdę je paraliżują. Śmieszy nauka zdalna, w której się wymaga, ale przy tym nie pomaga. Śmieszą rośli mężczyźni broniący kościołów, którzy na mszy nie bywają. Witajcie w państwie śmiechu.

 

W tym całym ambarasie tylko przyroda jeszcze nie powariowała. Rośliny wiedzą, że już w tym roku nie zakwitną. Zwierzęta przeczuwają, że pożywienia będzie mniej. Człowiek jeszcze nie wybudził się z letargu. Już słychać ostatni dzwonek. Będzie zima.

 

Gabriel Łowicki