Cenny remis Wiązownicy

PIŁKA NOŻNA III LIGA: Beniaminek z Wiązownicy zbiera punkty. W meczu z wyżej notowaną Avia udało się ugrać jedno oczko. Wólczanka przegrała natomiast w Lubartowie, Sieniawa zaś nie grała, ale pozostaje wiceliderem.

 

KS Wiązownica – Avia Świdnik 1:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Oziemczuk 52, 1:1 Gil 76.

Wiązownica: Słysz – Telega, Bentkowski (65 Gil), Lorenc ż, A. Kasia, Rop ż, Mac, Staszczak, Janik, Kumor, Wydra (73 Michalik).

Avia: Androsiuk – Kursa, Dobrzyński, K. Mroczek, B. Mroczek, Białek, Maluga, Oziemczuk, Niewęgłowski, Uliczny, Mykytyn.

Sędziował Godek (Rzeszów).

 

Gospodarze wyrównali dopiero w drugiej połowie, po ładnej akcji Michalika, który wymanewrował obronę i wyłożył piłkę gilowi, który jedynie dopełnił formalności. Wcześniej dla przyjezdnych trafił Oziemczuk, który wykorzystał niepewną interwencję Słysza. Nasza drużyna mogła nawet wygrać, jednak w końcówce zabrakło jej zimnej krwi. Po akcji Bucia, który niepotrzebnie dryblował w polu karnym defensorzy Avii zablokowali strzał Gila.

 

Lewart Lubartów – Wólczanka Wólka Pełkińska 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Budzyński 30, 2:0 Maksymiuk 49.

Lewart: Długosz – Zbiciak, Budzyński (83 Aftyka), Niewęgłowski, Świech, Michałów, Fularski, Maksymiuk, Buczek, Najda (58 Żelisko), Nowak (76 Pożak).

Wólczanka: Kubik – Pawłowski, Szczypek, Wach (70 Peda), Wrona, Łazarz (70 Baran), Podstolak (70 Gul), Olejarka (55 Masny), Bala, Pietluch, Durda (55 Dusiło). Sędziował Moskal (Kielce).

 

Wólczance nie udało się wygrać w Lubartowie. Lewart potwierdził, że na własnym stadionie jest groźny. Przegrał dotąd tylko raz i passę podtrzymał. Gospodarze szybko zdominowali plac gry i w 30 minucie wyszli na prowadzenie. Po rzucie wolnym bramkarza Wólczanki pokonał Budzyński. Ekipa z Wólki Pełkińskiej miała okazję na wyrównanie za sprawą Olejarki, ale golkiper Lewartu nie dał się zaskoczyć. Druga część meczu rozpoczęła się od dośrodkowań Nowaka, po których było groźnie w polu karnym Oskara Kubika. W 49. minucie z rzutu wolnego dogrywał Marcin Świech, jeden z obrońców Wólczanki przeszkodził Kubikowi, który złapał piłkę, po czym ją wypuścił, Arkadiusz Maksymiuk skorzystał z błędu rywala i wpakował futbolówkę do pustej bramki.