Kapliczka Kapustów przy ul. Gorliczyńskiej w Przeworsku

Kapliczka rodziny Kapustów znajduje się niedaleko wiaduktu przy ul. Gorliczyńskiej w Przeworsku. Jest murowana i otynkowana. Wnęka jest z trzech stron przeszklona, a w środku znajduje się figurka Matki Bożej. Kapliczka zakończona jest dwuspadowym daszkiem pokrytym dachówką.

 

Na szczycie dachu znajduje się krzyż. Choć nie jest bardzo stara, posiada interesującą historię. – Gdy budowano tę kapliczkę, byłam młodą mężatką. Miałam jakieś 20 może 21 lat. Dzisiaj mam już 83 lata. Rodzice męża zapragnęli, by stanęła tu kapliczka. Pytanie, kto ją ma postawić i jak ma wyglądać? Szwagier męża pracował na kolei, był toromistrzem. Pewnego wieczoru przyszedł z pracy i powiedział, że ma człowieka, który postawi tu kapliczkę, ale pod jednym warunkiem — mówi Maria Kapusta z Przeworska.

Historia budowy tej kapliczki splotła się z historią innej. – Gdzieś na polach w miejscowości, w której mieszkał ów majster stała kapliczka z wizerunkiem św. Antoniego. Pewnego razu ktoś temu świętemu włożył w ręce cepy. Została zbezczeszczona. Za dzień czy dwa przyszła tam straszna ulewa. W całej tej wiosce zniszczyło wszystko, co do ziarna. Człowiek ten powiedział, że wybuduje za darmo tu kapliczkę, jeśli będzie ona w intencji, którą on poda. Teściowie chcieli zapłacić, ale zgodzili się na to rozwiązanie. Kapliczka została wzniesiona „Na chwałę Bożą”, by przeprosić Boga za znieważenie św. Antoniego — opowiada pani Maria. Jednak wybudowanie kapliczki nie było takie proste w tych czasach. – To były czasy stalinowskie. Nic nie wolno było. Więc budowniczy poddał myśl, że wybuduje kapliczkę w nocy i tak zrobił. Było to przed Bożym Ciałem. Na samo święto była już pobielona, był tu ołtarz. Odbyła się przy niej msza święta i ksiądz ją poświęcił — wspomina pani Maria. Kapliczka jest odnowiona i choć państwo Kapustowie nie mają już sił, by opiekować się nią z racji swojego wieku, to z pomocą przychodzą inni. – Robimy to z serca i poczucia obowiązku. Pamiętam, jak w dzieciństwie wciąż nas tam mama prowadziła — mówi pani Zofia, mieszkająca niedaleko. Na każde święta przynoszą stroiki i robią wszystko, by kapliczka była zadbana.

Marcin Sobczak