O moralności czytanie

Sowieckie przyzwyczajenia i zachodnia ułuda. Chrześcijańska nienawiść i grupowa samotność. Biesiadne rytmy i polska moc. Dodajmy do tego jeszcze otwartość na innych pod warunkiem, że trzymają się z daleka. Okraśmy zazdrością skierowaną do wszystkich, którzy mają lepiej. Uzupełnijmy wolnością dla swoich. Weźmy za mordy myślących inaczej. Zmieszajmy szacunek z bezgraniczną pogardą. Podzielmy, bo inaczej nie można. Kłaniajmy się jednym ze strachem w oczach, a za chwilę rzucajmy drugich na kolana. Szukajmy wrogów i bezwzględnie ich niszczmy. Liżmy niżej pleców wszystkich mogących dać korzyść i spodziewajmy się tego od tych co niżej siedzą. I zawsze pamiętajmy, że jesteśmy wybraną nacją. My, a potem długo nic.

W tym roku w ramach Narodowego Czytania zagłębiamy się w „Moralność pani Dulskiej”. Władza wie co robi i kolejny raz trafiła, bo dramat Zapolskiej o nas jest. Tak na marginesie można wspomnieć, że pani Gabriela napisała też „Przedpiekle”. Jakby ktoś chciał może poczytać.

Idąc tym tropem można zgłębiać zasady moralne Kalego. Szczególnie względność rozumienia kradzieży krów, a przecież nie był byle kim, bo następcą tronu plemienia Wa-Hima , przyjacielem Nel i Stasia i na dodatek zakochany w dziewczynie z innego plemienia.

Reasumując każdy ma swoją moralność, a u nas na topie jest pani Dulska. Takie czasy.

W naszych okolicach uspokoiło się. Dożynki oraz inne imprezy o różnym charakterze załatwione. Reprezentanci narodu odpoczną. Nie muszą już gonić i podkreślać swego istnienia na kilku odbywających się w tym samym czasie wydarzeniach. Czasem na Grodzkiej ktoś zaśpiewa. Warto posłuchać. W ostatni piątek było m.in. o wolności. Nie o tej hucznie brzmiącej i wielkiej, ale o tej zwykłej, ludzkiej i codziennej. Wszędzie nam przypominają, że jesteśmy wolni i pokazują, iż najlepiej trzymać się grupy i dążyć za przywódcą. Jakoś się to nie klei, ale każdy swoją wolność wybiera. Ona nie została nam zadana. Musimy wziąć na siebie ryzyko i ją tworzyć. Sterowalni żyją spokojniej, ale smutno. Na szczęście czasem spotkamy kogoś weselszego.

Wolność wolnością, a porządek musi być. Tam gdzie dzieje się źle trzeba interweniować. Dlatego mamy stan wyjątkowy przy granicy z Białorusią. Mówią, że dzięki temu będzie można ujarzmić uchodźców oraz szybko namierzyć rosyjskie lub białoruskie oddziały, którym się pomyliło i zamiast ćwiczyć u siebie przyplątały się do nas. Z uchodźcami jest tak, że się ich boimy, a oni wcale nie mają zamiaru zostać w Polsce. Prą na zachód. Nasz kraj stał się buforem między Unią a wschodem i wspólnota zamiast to docenić wstrzymuje 57 mld euro, tłumacząc że czegoś tam nie przestrzegamy. Wolnym krajem jesteśmy i sami wiemy, co dobre.

 

Roman Kijanka