Kobieta i dwójka jej dzieci trafili na obserwację do szpitala, po tym jak podtruli się czadem. Ich życie uratowało małe urządzenie – czujnik tlenku węgla.
We wtorek, 11 stycznia po godzinie 4. rano 42-letni mieszkaniec Roźwienicy wrócił po nocnej zmianie do domu. Mężczyzna rozpalił w piecu centralnego ogrzewania i położył się spać. Niespełna dwie godziny później domowników obudził alarm. Była to czujka czadu wskazująca obecność tlenku węgla. Zaalarmowany mężczyzna natychmiast pootwierał okna i zadzwonił na numer 112.
– W domu przebywała dwójka dzieci w wieku 10 i 12 lat oraz kobieta. Okazało się, że 10-latka straciła przytomność, jednak po napowietrzeniu pomieszczenia odzyskała świadomość. Kobieta wraz z dziećmi została przewieziona na obserwację do szpitala. Ich życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo – mówi asp. szt. Anna Długosz, oficer prasowy KPP w Jarosławiu.
– W akcji wzięli udział trzy zastępy straży pożarnej. Łącznie 12 ratowników – mówi bryg. Waldemar Czernysz, rzecznik prasowy KP PSP w Jarosławiu.
Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, wykryli podwyższone stężenie tlenku węgla, wynikające najprawdopodobniej z zatkania wentylacji pieca oraz otworu kominowego.
Służby przypominają, że w związku z trwającym sezonem grzewczym obowiązkowe są okresowe przeglądy urządzeń grzewczych, instalacji gazowej i elektrycznej oraz kontrole przewodów wentylacyjnych i czyszczenie przewodów kominowych.
Pamiętajmy, że tlenek węgla zwany cichym zabójcą, jest niewidoczny, nie ma smaku, ani zapachu, a jest bardzo toksyczny. Dla własnego bezpieczeństwa warto w mieszkaniu zainstalować domową czujkę tlenku węgla, która ostrzeże nas głośnym sygnałem o emisji czadu. Instalacja takiego urządzenia, tak jak to miało miejsce w przypadku czteroosobowej rodziny z Roźwienicy, może uratować życie. Strażacy, którzy interweniują przy tego typu zdarzeniach zauważają, że ludzie coraz bardziej dbają o swoje bezpieczeństwo.
– Świadomość, że można ulec zatruciu powoduje, że coraz więcej osób decyduje się na montaż czujników dymu oraz tlenku węgła – mówi W. Czernysz.
EK/KPP