Szczepienia pod ochroną

Prowadzący szczepienia oraz osoby zajmujące się organizacją i zabezpieczaniem punktów będą traktowani jak funkcjonariusze publiczni, czyli uzyskują prawo do szczególnej ochrony. Z taką propozycją wystąpił minister zdrowia Adam Niedzielski, a premier ją zaakceptował. Rozszerzenie uprawnień ma związek z atakami i groźbami kierowanymi do personelu realizującego szczepienia.

 

Funkcjonariusze publiczni podlegają ochronie na podstawie przepisów kodeksu karnego. Za przestępstwo uznaje się m.in. naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza czy czynną napaść na niego. Za naruszenie nietykalności grozi nawet do 3 lat pozbawienia wolności. Maksymalna kara za napaść to aż 12 lat więzienia. Traktowanie personelu punktów szczepień jako funkcjonariuszy publicznych, to zwiększenie ochrony dla osób, które stają się ofiarami ataków i niepochlebnych komentarzy. Takich przypadków mieliśmy sporo. Na szczęście w naszym regionie jest spokojnie. – W ostatnim czasie nie mieliśmy żadnych zgłoszeń z punktów szczepień dotyczących gróźb, niewłaściwego zachowania, czy ataków – zapewnia asp. Marcin Szymański z jarosławskiej komendy policji. Potwierdzają to funkcjonariusze z Przeworska. – Zwracamy uwagę na punkty szczepień. Patrole mają to w swoich zadaniach – podkreśla funkcjonariusz.

Bezpośrednią przyczyną zwiększenia ochrony personelu szczepiącego były ataki antyszczepionkowców. Szef rządu już wcześniej zapowiadał, że tego typu ataki będą surowo karane i rząd podejmie działania, które zwiększą bezpieczeństwo pracowników tych punktów. W podobnym tonie wypowiadali się przedstawiciele resortu zdrowia. Po incydentach, do których doszło m.in. w Trójmieście, w Grodzisku Mazowieckim i Zamościu służby stojące na straży prawa dostały instrument pozwalający na stosowanie dość wysokich kar dla naruszających nietykalność lub napadających na personel.

erka