PGE oszczędza kosztem wykonawców?

Gdy wichura powali słup sieci energetycznej przyjeżdżają niezależnie od pogody czy pory dnia. To nie pogotowie energetyczne dokonuje takich napraw. Zajmują się tym firmy, którym PGE takie naprawy zleca. Teraz zostawia je na lodzie.

 

Sytuacja nie jest wesoła

Od 3 miesięcy można obserwować gwałtowny spadek liczby przetargów ogłaszanych przez PGE. Na domiar złego, te w których wyłoniono wykonawcę zostają unieważnione bez podania przyczyny. Później taki przetarg ogłasza się na nowo. I sytuacja znowu się powtarza. Firmy pracujące dla PGE w 90% utrzymują się właśnie z nich. Takie traktowanie naraża je na koszty i stracony czas. Dotyka to także hurtownie. Firmy nie kupują, gdyż jest przestój w biznesie. Wygląda na to, iż państwowa spółka z jakiegoś powodu gra na zwłokę lekceważąc i rujnując przy tym swoich wykonawców. Dalszymi skutkami będą bezrobocie i utrata wielu firm specjalistycznych. Tej luki na rynku nie da się zapełnić w kilka miesięcy, a PGE zaplecza technicznego nie ma, gdyż zapewniają je wykonawcy. Ze strony spółki możemy się spodziewać wymiany bezpieczników czy założenia licznika. Wszystkie inne prace PGE zleca firmom zewnętrznym. Szczegóły przedstawił nam Piotr Kochman, właściciel firmy „ELPET”. Firma chcąca wykonywać zlecenia dla spółki musi zostać zarejestrowana w Bazie Kwalifikowanych Wykonawców. Wiąże się to z koniecznością spełnienia wielu warunków. Później można działać. Firmy zajmują się naprawami bieżącymi sieci, budową nowych czy modernizacją istniejących. To także one wykonują przyłączenie do sieci energetycznej. Są fundamentem prawidłowego funkcjonowania instalacji.

 

Przedsiębiorcy się organizują

O ile PGE Dystrybucja wypłacało wynagrodzenia zawsze w terminie, o tyle brak zleceń to brak wpłat. Dotknęło to całą branżę. Właściciele podjęli ze sobą kontakt i razem zwrócili się do posłanki Anny Schmidt-Rodziewicz by pomogła w tej dramatycznej sytuacji. W końcu spółka jest państwowa, może władze krajowe pomogą. Posłanka obiecała podjąć działania.

 

Nieetyczne praktyki

W rozmowie z innym przedsiębiorcą dowiadujemy się o oburzającym procederze. PGE podkrada pracowników własnym wykonawcom. Jako że część pracowników spółki odeszła na emeryturę pojawiły się braki kadrowe. Postanowiono je uzupełnić jak najniższym kosztem. Pracownik PGE potajemnie kontaktuje się z pracownikiem wykonawcy oferując mu pensję większą o symboliczną stówę. Tym sposobem PGE ma wyszkolonego pracownika nie ponosząc kosztów żadnych szkoleń. W Przemyślu co rok szkołę kończy około 20 elektroników. Sam ostatnio przyjąłem dwóch. A reszta? I gdzie się oni podzieją? Pojadą na truskawki za granicę? – mówi z oburzeniem następny przedsiębiorca. PGE nie kwapi się dać młodym ludziom szansy. Dlaczego spółka nie bierze do siebie młodych ludzi po technikum elektronicznym? Ile traci przedsiębiorca? Jakie są koszty szkoleń? – W człowieka trzeba włożyć 10 tys., samo szkolenie PPN kosztuje 5500 – wylicza pan Kochman. Pojawiają się głosy jakoby PGE ucinało premie własnym pracownikom.

 

Brak wyjaśnień

Te i inne zastrzeżenia i skargi przesłaliśmy do Adama Rafalskiego, rzecznika PGE Dystrybucja S.A., by się do nich odniósł. Niestety otrzymaliśmy zdawkową odpowiedź pełną ogólnikowych i okrągłych stwierdzeń. – Po dokonaniu analizy dużych inwestycji sieciowych (m.in. programu kablowania) zarząd PGE Dystrybucja uznał, że na tym etapie priorytetowo traktować będzie inwestycje w programy usprawniające proces przyłączeń Klientów, ponieważ to w największym stopniu przekłada się na ich satysfakcję z obsługi – można wyczytać w odpowiedzi. Większa część otrzymanej wiadomości nie odnosi się do przesłanych zastrzeżeń.- Misją Grupy Kapitałowej PGE jest zapewnianie bezpieczeństwa i rozwoju poprzez niezawodność dostaw, doskonałość techniczną, nowoczesne usługi i partnerskie relacje – Miejmy nadzieję, że owy slogan wysłany nam w wiadomości władze spółki wezmą sobie do serca i „partnerskie relacje” zaczną dotyczyć także wykonawców, z którymi współpracują. W końcu do niedawna wszystko było w porządku.

Gabriel Łowicki

fot. Piotr Kochman