Kolejna droga będzie remontowana, a inna już po modernizacji otwarta. Pierwsza w Radymnie. Druga w okolicy Łazów. Drogi to ważna część gospodarki i dlatego do ogłoszenia, że dziury połatają, potrzebnych jest jak najwięcej reprezentantów władz różnego rodzaju. Jak już zrobią, to konieczne jest otwarcie z pełną pompą. Czasem nawet z ministrem, który opowie, jak dbają o ludzi.
Taki remont nie jest wybierany na hura. Same dziury nie wystarczą. Najpierw jest plan wpisujący się w potrzeby, a te są różne. W tym samym czasie następuje zastanowienie, kto z wyżej postawionych może pomóc i co w zamian zyska. Miejscowi reprezentanci też muszą przeanalizować, co im remont przyniesie i czy wpłynie na wzrost poparcia. Potem trzeba poszukać pieniędzy, a naprawy dróg są bardzo drogie, ponieważ jezdnia, chodnik i cała reszta musi być wykonana przyzwoicie. Jak już kasa się znajdzie, to trzeba to ogłosić, bo bezczelnością byłoby nie podziękować wszystkim, którzy się starali. To, że po to zostali wybrani, w niczym nie przeszkadza. W końcu są finanse i wstępny kosztorys można więc szukać wykonawcy. Wybierają najtańszego, bo liczy się oszczędność. Roboty ruszają. Czasem poprzedza je oficjalne wbicie łopaty przez delegatów. Prace idą niezbyt szybko, ale wynika to z przesłanek technologicznych lub innych. W końcu kładą warstwę ścieralną, bo nie tylko koła się zjeżdżają, ale też droga i taką warstwę mieć musi. Przychodzi czas otwarcia lub zakończenia inwestycji, który należy odpowiednio wcześniej zaplanować biorąc pod uwagę, czy osobom koniecznym przy przecięciu wstęgi nie wypadnie coś innego. W końcu mamy wyremontowany odcinek. W przypadku chodnika liczy on co najwyżej kilkaset metrów, choć najczęściej kilkadziesiąt. Przy drogach podobnie, z tym że zmodernizowany kawałek może być troszkę dłuższy. Dzięki temu kierowcy nie popadają w rutynę i po przejechaniu równego odcinka podskakują na dziurach. Zrobić całej drogi za jednym zamachem nie można z przyczyn zasadniczych. Po pierwsze za drogo. Po drugie wyeliminowałoby to kilka możliwości pokazania się. Obwodnicę Jarosławia robili za jednym zamachem, tylko raz otwierali i przez ponad 10 lat jest cisza, a to nie bardzo się kalkuluje. Pokazywać się trzeba, a kto myśli inaczej, ten może co najwyżej być reprezentantem samego siebie. Jeśli ktoś uważa, że takie remonty są za drogie, to niech sobie policzy koszty planów, kosztorysów, uzgodnień i pozwoleń. Doda do tego asfalt w cenach niebotycznych i zobaczy, że wypadnie mu jeszcze więcej. Czyli łatanie dróg to nie jest tylko zasypanie dziur, ale wiele procedur, zasad i norm. Na szczęście władze się w tym wszystkim jakoś łapią i nowe jezdnie powstają.
Słychać nawet, że będzie jeszcze lepiej niech tylko naród da spokojnie rządzić. Bo jeśli się mu odwidzi i inaczej wybierze, to może być zmiana. Dla chcących decydować za nas zbliża się gorący okres. Życzmy im, żeby dla zwykłych ludzi wyszło jak najlepiej.
Roman Kijanka