Widok dziko żyjących zwierząt na przedmieściach miasta nie jest niczym dziwnym. Ale już wtargnięcie młodego samca sarny do kamienicy w centrum Jarosławia wywołało zaniepokojenie mieszkających tam ludzi.
– Rano mój ojczym wszedł do kamienicy na przeciwko kina Ikar i został zaatakowany w środku budynku przez jelenia. Jelonka dokładnie, ale był już na tyle wyrośnięty, że nie dość że miał poroże, to jeszcze zaczął go gonić po schodach na górę – taki post pojawił się w formie przestrogi w poniedziałek, 5 czerwca na fb profilu JAROSŁAW moje Miasto. Zwierzęciem zaopiekowali się strażnicy miejscy.
Okazało się, że rogaty gość był koziołkiem, czyli samcem sarny, a nie jelonkiem, jak go określono w poście. Strażników zawiadomiła jedna z mieszkanek. Złapali oni przestraszone zwierzę. – Sarna została przewieziona do lecznicy weterynaryjnej US-WET w Szówsku, z którą mamy podpisaną umowę ma świadczenie usług w zakresie opieki nad zwierzętami. Po obejrzeniu i stwierdzeniu, że zwierzę nie ucierpiało, zostało wypuszczone na wolność z dala od domów – wyjaśnia Witold Ilič, komendant Straży iejskiej w Jarosławiu. Szef jarosławskich strażników dodaje, że dochodzi do przypadków pojawienia się dzikich zwierząt w obrębie miasta. Najczęściej pojawiają się na obrzeżach. Zapewnia, że funkcjonariusze reagują na wszystkie zgłoszenia i jeśli zachodzi potrzeba, to zwierzęta są odławiane i wypuszczane z dala od zabudowań. W. Ilič zwraca też uwagę na problem wolno biegających psów, które atakują dzikich gości. Ich ofiarą padają najczęściej sarny. W ubiegłym roku były dwa przypadki pogryzienia ich przez wałęsające się psy.
– A jak on tam wlazł? – pytali komentujący fb post, dodając że było to w środku miasta. Strażnicy stwierdzili, że koziołek się zagubił. Możliwe, że uciekał przed zagrożeniem, a gdy znalazł się w gęstej zabudowie śródmieścia szukał schronienia na klatce schodowej. Przypominali też, że już dwa dni wcześniej biegał po placu za halą targową.
– Jednak te wilki robią robotę. Nie tylko ludzie się obawiają. Jelonki też pewnie. To musiało być straszne przeżycie. Idziesz sobie spokojnie, jak zawsze pełny luz, a tu nagle dziki zwierz z rogami – oceniał jeden z komentujących. – Wycinają lasy, bo ludzie potrzebują mieszkań. A cała masa zwierząt od kilku pokoleń mieszka w mieście z powodu łatwego żarcia na śmietniku – dodawał inny.
Są blisko osiedli
Mieszkańcy zwracają uwagę, że widok saren, a nawet dzików na przedmieściach nie jest niczym dziwnym. Mniejsze zwierzęta można spotkać nawet w centrum. Już trzy lata temu Najwyższa Izba Kontroli alarmowała o rosnącym problemie związanym z pojawianiem się wolno żyjących zwierząt w obszarach zamieszkałych. – Rozwój miast powoduje, że włączane są do nich naturalne siedliska zwierząt, a ich szlaki migracyjne – przecinane. Zwierzęta szybko adaptują się do życia w warunkach miejskich, gwarantujących pokarm i dostępność schronień. Jednak występowanie ich w przestrzeni miejskiej często prowadzi do sytuacji konfliktowych – groźnych zarówno dla samych zwierząt jak i ludzi – raportował NIK, dodając że problemy związane z niekontrolowanym zasiedlaniem miast przez dzikie zwierzęta mają charakter powszechny oraz narastający i coraz częściej pojawiają się głosy, że zjawiska tego nie da się trwale wyeliminować.
Dzikie zwierzęta te stanowią dobro ogólnonarodowe i należą do Skarbu Państwa. Opieka i zajmowanie się nimi należy m.in. do organów administracji, kół łowieckich, Powiatowych Lekarzy Weterynarii, Generalnego i Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Istotną rolę odgrywają także organizacje społeczne, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt. Mieszkańcy nie mogą ich wyłapywać. Powinni natomiast zadbać, by nie miały one łatwego dostępu do pożywienia w formie pozostawianych resztek.
erka/fot. SM Jarosław, https://www.facebook.com/groups/jaroslawmojemiasto