Bobry zatapiają działki

Bobry kolejny rok uprzykrzają życie działkowcom. Budowane przez nie tamy doprowadzają do podtopień działek. – Interweniowałem już wiele razy i nic to nie dało – mówi Ryszard Tomaszkiewicz, członek Zarządu Rodzinnych Ogródków Działkowych „Jarek” przy ul. Okrzei w Jarosławiu. Urząd Miasta Jarosławia tłumaczy, że bobrowe tamy rozbierane są nieraz po kilka razy w miesiącu, ale zwierzęta te w bardzo szybkim tempie je odbudowują. Jak w takim przypadku zabezpieczyć interes działkowców oraz tych jakże potrzebnych przyrodzie „szkodników”?

 

Woda zalewa nasze działki i altany – mówi – mówi Ryszard Tomaszkiewicz, członek Zarządu Rodzinnych Ogródków Działkowych „Jarek” w Jarosławiu.

Pan Ryszard już nie po raz pierwszy skarży się na niszczycielską działalność bobrów, które na dobre zadomowiły się w okolicy ogródków działkowych w Jarosławiu. Osobników przybywa, a budowane przez nie tamy coraz częściej doprowadzają do podtopień kilkunastu działek, „spędzając sen z powiek” działkowcom.

– Po raz kolejny zwróciliśmy się do Urzędu Miasta z prośbą o podjęcie działań związanych z udrożnieniem wody w strumieniu zablokowanym tamą zbudowaną przez bobry. Woda zalewa nasze działki i altanki. Kolejny raz prosimy o pomoc i definitywne rozwiązanie problemu – apeluje R. Tomaszkiewicz, nadmieniając, że jest firma, która co jakiś czas rozbiera budowane przez bobry tamy, ale robi to na tyle nieskutecznie, że te, w ciągu jednego, bądź dwóch dni są w stanie je odbudować. – Bobry powodują też inne szkody, m.in. podgryzają drzewka owocowe. Jeśli powiem, że jest tu ich około 60 sztuk, to chyba dużo się nie pomylę – szacuje mężczyzna.

Problem tworzenia tam przez bobry w tej części miasta występuje już od co najmniej kilku lat. Miasto niejednokrotnie podejmowało starania, aby temu przeciwdziałać. Sprawę utrudnia jednak fakt, że bobry są pod ochroną, a do niszczenia tworzonych przez nie tam niezbędna jest zgoda Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

– Urząd Miasta Jarosławia regularnie od kilku lat reaguje na interwencje (głównie zgłaszane drogą telefoniczną) Zarządu ROD Jarek. Tamy budowane przez bobry na odcinku rowu, w którym aktywność tych zwierząt jest największa, są regularnie usuwane. W tym celu zawierane były i są umowy z wykonawcami tego zadania. W roku bieżącym taka umowa została zawarta z Jarosławskim Przedsiębiorstwem Komunalnym Sp. z o.o. Liczba interwencji w latach 2020-2023 wskazana jest w obowiązkowych sprawozdaniach, kierowanych każdego roku do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie – wyjaśnia Iga Kmiecik, rzecznik prasowy Burmistrza Miasta Jarosławia, nadmieniając, że tylko w tym roku tamy rozbierane były już czterokrotnie. – Ostatni raz miało to miejsce w dniu 25 maja – dodaje I. Kmiecik.

 

Tamy rozbierane są regularnie

Działania podejmowane przez Urząd Miasta Jarosławia potwierdzają sprawozdania przesłane do RDOŚ.

– W 2020 roku na odcinku ok. 230 m rowu deszczowego wykonawca, z którym Miasto zawarło stosowną umowę, pięciokrotnie usuwał tamy bobrowe. W 2021 r. te same czynności wykonywane były 23 razy, a 2022 r. – 16 razy. Powyższe czynności wykonywane były ręcznie, a konary i gałęzie były usuwane z koryta cieku poza zasięg zwierząt – mówi I. Kmiecik.

Urząd Miasta Jarosławia informuje ponadto, że około rok temu zwrócił się do zarządu ROD Jarek o podjęcie działań porządkujących teren, zwłaszcza o koszenie trawy tak, aby poprzez zmniejszanie atrakcyjności tego miejsca zniechęcać zwierzęta do zasiedlania terenu. Wówczas zarząd ROD otrzymał równocześnie informację, że ewentualne straty w uprawach użytkowników działek, spowodowane zalaniem w związku z działalnością zwierząt podległych ochronie, mogą być rekompensowane na wniosek strony poszkodowanej przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Podstawę stanowi art.126 ust 1,2 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz.U.2021.1098 t.j.).

 

Działkowcy swoje, urzędy swoje, a bobry swoje

Z powyższych informacji wynika, że Miasto nie umniejsza skali problemu działkowców. Działania podejmowane są regularnie. Niestety ich efekt jest krótkotrwały. Czy są jakieś skuteczne sposoby, aby pomóc działkowcom i choć po części zminimalizować skalę tego zjawiska zapytaliśmy w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie.

– Nie czuje się ekspertem w tej sprawie. Jest wielu naukowców zajmujących się tym gatunkiem, posiadających ogromną wiedzę, a także wiele opracowań, które proponują działania prewencyjne. Czasami lepiej niż rozebranie tamy sprawdzi się montaż rury przelewowej utrzymujące zwierciadło wody na akceptowalnym poziomie – mówi Łukasz Lis, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie.

– Problemem jest to, że mamy do czynienia z inteligentnym zwierzęciem z dobrze rozwiniętym zmysłem przestrzennym, dlatego też niektóre nasze działania okazują się bezskuteczne – podsumowuje Ł. Lis.

 

EK