Zima i sonety

Wyruszam w białość miasta. Wóz nurza się w śniegu i jak łódka brodzi. W przekleństw powodzi o cień pługa proszą. Już mrok zapada. Nigdzie drogi ni parkingu. Coś widać. Tylko zjawa. Odśnieżać nie będą. Przypominają się dawne zimy, a przy okazji „Stepy Akermańskie” Mickiewicza. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego, ale jazda przypominała sterowanie łódką, a piesi brodzili po kolana. Porównania od czapy są teraz na topie, więc warto iść zgodnie z modą i zimę sprząc z sonetami.

 

Władze Jarosławia pocieszają na fejsie, że nawet najtęższa zima tylko do wiosny trzyma. To dobry kierunek pozwalający znaleźć pozytywny wydźwięk w zaśnieżonym mieście.

Zresztą usuwanie śniegu nie ma żadnego sensu. Jeśli sypie, to jest to Syzyfowa praca. Jak nie sypie, to po co. Przecież stopnieje. Zaspy powinny być, bo są fajne. Zachwycają fantazyjnymi kształtami, a jakby nie patrzeć istnieją dość krótko. Z ludźmi niestety już tak jest, że to, co ładne przegrywa w zderzeniu z wygodą.

Zima to raj dla narciarzy. Informacje o zamkniętych lub otwartych stokach dostajemy bez przerwy. Są częściej niż wiadomości o sytuacji w szkołach. Wynika z tego, że cały naród woli szusować po śniegu, niż się uczyć. W ubiegłym tygodniu trzeba było pół dnia stać w kolejce do wyciągu, by raz zjechać. Z pożądanymi dobrami tak jest. Chcesz mieć, czekaj. Choć zdarza się, że odwilż przyjdzie wcześniej i tylko czekanie zostaje. Czterdzieści lat temu rząd wprowadził przedpłaty na nowe polskie samochody. Obywatel wpłacał i na malucha czekał. System upadł i niejeden się nie doczekał. Za kilka, a może więcej lat, elektryczne wozy produkowane u nas też mają być rozprowadzane na rozpiskę. Ciekawe, czy inni producenci poczekają, aż sami zaczniemy się hybrydyzować. Bo może się zdarzyć, że zanim krajowy elektryk się pojawi, to kupimy używkę z zachodu, którą starsza pani tylko na mszę jeździła. Kto czekał na lokum z programu mieszkanie plus też wie jaka jest różnica między obiecanką a radością.

Gdyby ktoś myślał, że te miliardy przekazane z naszych podatków na funkcjonowanie telewizji wystarczą, to wyjaśniamy, że abonament jest i wynosi 24,50 zł za telewizor i 7,50 zł za radio miesięcznie. Płaci się za posiadanie sprzętu, a nie za korzystanie z niego. Za używanie przewidziano dodatkowe opłaty. Danin mamy sporo, a będzie jeszcze więcej. Kto po wzroście akcyzy przerzucił się z małpek na piwo też swoje zapłaci, bo złocisty napój ma podrożeć. Dawno temu pan będący zdziercą absolutnym pobierał dziesięcinę. Udało się to zmienić i dzisiaj oddajemy co drugą zarobioną złotówkę. Bo musi być sprawiedliwe.

Po zimie przychodzi ocieplenie. Zrywamy kolejne kartki kalendarza. W kalendarzu podobnie jak w życiu ważne są tylko niewyrwane dni. Te usunięte są potrzebne, bo pozwalają dobrze wyrwać te, co przed nami. Pamiętajmy o tym, wrzucając kolejny dzień do kosza.

W polityce każdego szczebla wszystko idzie jak szło. Wybrańcy obiecują. Ludzie klaszczą. Nikt nie bierze pod uwagę, że tłum oklaskujący wybrańca wspinającego się na cokół jeszcze większą ma radochę, gdy on z funkcyjnego stołka się skrochmali.

Roman Kijanka