Do wyborów parlamentarnych pozostał już mniej niż miesiąc. W okolicy widać już pierwsze plakaty i bannery, co znaczy że drukarnie pracują pełną parą. Choć może wydawać się, że to dopiero początek, to są już sygnały o zrywaniu plakatów tych, którzy się danej jednostce nie spodobali i choć w ten sposób sobie ulżyli. Są też podejrzenia, że robi to konkurencja. A im bliżej wyborów, tym będzie brutalniej. Nocne rajdy tuż przed ciszą wyborczą, by moje było na wierzchu w dniu wyborów, jeszcze przed nami.
W tym roku jednak politycy partii rządzącej zaserwowali nam przy okazji głosowania jeszcze referendum. Chcą znać nasz głos w ważnych sprawach i dać poczuć, że coś znaczymy, mamy na coś wpływ. Jednocześnie jest to istny szach-mat, zwłaszcza dla przeciwników, którzy chcąc zignorować referendum, jakkolwiek by nie zrobili i tak w jakiś sposób się określą. Bo albo wezmą w nim udział i po prostu zagłosują, albo wprawdzie wezmą kartę, ale nie oddadzą ważnego głosu, dopisując się jednak tym samym do frekwencji. Mogą też nie wziąć karty do głosowania sprawiając, że być może referendum będzie niewiążące, ale tym samym ujawnią swoje poglądy dość widocznie już w lokalu wyborczym. Tak więc szach-mat, proszę państwa.
Inną sytuację, czyli pat mamy już w szkole, choć dopiero niedawno zaczęła się nauka. Postanowienia powoli zderzają się z rzeczywistością, gorsze oceny mieszają z tymi lepszymi. Sprawdzian zaczyna gonić sprawdzian, a młodzież wygląda w kalendarzu kolejnego dłuższego odpoczynku. Plany lekcji są przeładowane i zwyczajnie na 8, czy 9 z rzędu lekcji już mało co do głowy wchodzi, mimo chęci.
Choć mamy jeszcze zaskakująco ładną pogodę, jak na drugą połowę września, to jednak trzeba już liczyć się z tym, że z dnia na dzień przyjdzie chłód i konieczność ogrzewania naszych domów i mieszkań. Wydaje się, że dopiero co skończył się okres grzewczy, który z sezonu na sezon trwa coraz dłużej, nawet do początku maja. Tym samym zostają nam względnie 4 miesiące przerwy od palenia i grzania się w słońcu, które przeznaczamy na zakup opału, jeśli akurat musimy. A później dalej to samo i tak do maja, jak się uda, to może wcześniej i coś uda się zaoszczędzić. Synoptycy zapowiadają mrozy dopiero w styczniu, listopad i grudzień ma być deszczowy. Czyli nic nowego, że święta nie będą białe. A jak będzie po wyborach? Może coś jeszcze nas zaskoczy? Na szachownicy, jak w życiu, mimo znajomości schematów, też czasem można się nieźle zaskoczyć.
Dominika Prokuska