Pani Ewa, mieszkanka Radymna już drugi rok walczy z Urzędem Miasta w Radymnie. Jak opowiada, najpierw wjazd na jej posesję nie został uwzględniony w projekcie, a później został wykonany źle. Urząd Miasta w Radymnie zapewnia z kolei, że wszelkie prace zostały wykonane zgodnie ze sztuką, przepisami prawa oraz adekwatnie do istniejącego zagospodarowania i ukształtowania terenów przyległych.
Pani Ewa mieszka przy ul. Dolnej w Radymnie. Jej nierówna walka z urzędem rozpoczęła się w lutym ubiegłego roku, kiedy do użytku po gruntownej przebudowie oddana została wspomniana wcześniej ulica. Przypomnijmy, że projekt modernizacji ul. Dolnej (jednej z wielu remontowanych w tamtym czasie dróg) obejmował odnowienie nawierzchni jezdni, budowę i przebudowę chodnika oraz związaną z nim przebudowę zjazdów i skrzyżowań. Na drodze unowocześniono kanalizację deszczową, a także ułożono kanał technologiczny. Zwieńczeniem inwestycji była również budowa dwóch wyniesionych przejść dla pieszych wraz z oświetleniem hybrydowym. Koszt inwestycji wyniósł wówczas 2,3 mln zł.
Podczas wspomnianego wyżej remontu wykonana została również droga do dwóch posesji mieszczących się na skarpie. Zdaniem mieszkanki Radymna prace te wykonane zostały na tyle źle, że pozbawiły ją dojazdu do własnego domu.
– Droga na skarpie została usytuowana znacznie niżej niż była dotychczas. Ściągnęli część ziemi, co spowodowało odsłonięcie fundamentów mojego ogrodzenia. Jakby tego było mało, projekt nie uwzględniał wykonania podjazdu do posesji. Dopiero po moich interwencjach w urzędzie, podjazd został wykonany. Niestety, to jak został zrobiony, pozostawia wiele do życzenia – opowiada E. Czekierda.
Mieszkanka Radymna niejednokrotnie interweniowała w Urzędzie Miasta Radymna, w tej sprawie. Niestety droga została odebrana i nikt nic niestosownego tam nie zauważył. Pani jest zrozpaczona. Od kilku miesięcy toczy „walkę z wiatrakami”. Jej zdaniem droga na skarpie powinna być podniesiona nieco wyżej, a mostek przed jej posesją powinien posiadać znaczne mniejszy kąt nachylenia – Nie wiem, jak można było zezwolić na taką fuszerkę. Myślę, że projektował to ktoś, kto tego miejsca na oczy nie widział – żali się pani Ewa.
Zdaniem pani Ewy powinno zostać to poprawione. W toku swoich działań mieszkanka Radymna zgłaszała również skargę na działalność burmistrza w tym wątku. Ta jednak została odrzucona.
W sprawie poruszonej przez naszą Czytelniczkę skontaktowaliśmy się z Urzędem Miasta Radymna, który tak sprawę wyjaśnia: – Żaden odcinek ul. Dolnej nie został pominięty. W ramach przedsięwzięcia dobudowano fragment drogi, w miejscu, gdzie jej wcześniej nie było. Prace wykonane zgodnie ze sztuką, przepisami prawa oraz adekwatnie do istniejącego zagospodarowania i ukształtowania terenów przyległych. Do naszego urzędu wpływały pisma wyrażające niezadowolenie z zastosowanych podczas budowy rozwiązań, wszystkie zostały gruntownie przeanalizowane, a osoba, która je zgłaszała, otrzymała obszerne wyjaśnienia zarówno pisemne, jak i ustne. Jedyną problematyczną w tym miejscu kwestią jest odprowadzenie z posesji wód opadowych, ale rozwiązanie tego zagadnienia leży w gestii właścicielki posesji – tłumaczy Urząd Miasta Radymna.
Pani Ewa oczekuje na odpowiedź z Urzędu Miasta na zgłaszane przez siebie nieprawidłowości. Jeśli ta ją nie usatysfakcjonuje, Czytelniczce zapewne nie pozostanie nic innego, jak tylko wstąpienie na drogę sądową.
EK