Pani Maria od wielu lat ma problem z sąsiadami. Ich gnojarnia, czyli miejsce składowania zwierzęcych odchodów, znajduje się zbyt blisko jej budynku mieszkalnego. Prośby nie pomagają. Kontrole z gminy nie widzą problemu.
Nie zawsze tak było. Przed laty obora w tamtym miejscu nie istniała. Pewnego dnia przyjechał geodeta. Rodzice pani Marii dowiedzieli się wtedy co powstanie pod ich oknami. Stanowczo zaprotestowali wiedząc do czego to doprowadzi. Ich zdanie nie zostało wzięte pod uwagę, a sąsiad dopiął swego. Czasy się zmieniły wraz z okolicznymi zabudowaniami. Kupa gnoju jednak pozostała. Fetor jest dotkliwy. – Muszę czuwać, z której strony wiatr wieje, inaczej ubrania przesiąkną smrodem – żali się, nie może wywiesić prania na zewnątrz. Okna nie można nawet otworzyć. Zapach jest wyczuwalny w domu. Żadne zabiegi nie dają efektu.
Bezskuteczne starania
Nie pomogła kontrola gminy. – W trakcie oględzin pracownik Urzędu Gminy stwierdził iż posesja Pani sąsiadki utrzymana jest w należytej czystości, podwórko i obejście wychodka jest posprzątane, obornik jest osiatkowany i składowany za budynkiem gospodarczym, nie zaobserwowano wylewającej się gnojówki – przeczytać można w odpowiedzi na skargę z lipca ubiegłego roku. Skargę uznano za bezzasadną. Jak podkreśla Maria, kontrola przyszła gdy było sucho, wystarczy jednak, że trochę popada i sprawy zaczynają się mieć inaczej. Gnojówka rozlewa się wtedy po całym podwórzu. Przepisy co prawda zalecają, że płyta obornikowa powinna mieć nieprzepuszczalne ściany i dno, jednak wyegzekwowanie tego jest trudne. – Do prezydenta nawet pisz – miał rzec złośliwie sąsiad na zapewnienia o złożeniu skargi. W odpowiedzi na zgłoszone nieprawidłowości, sierpniu 2019 Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa stwierdziła w pisemnej odpowiedzi, że – podjęła czynności wyjaśniające – jednocześnie informując, że o wynikach poinformować nie może ze względu na ochronę danych osobowych. W każdym bądź razie żadne widoczne zmiany nie zaszły. Na mocy rozporządzenia Rady Ministrów (Dz. U. z 2020 poz. 243) został przyjęty program obligujący do regulacji m.in. warunków przechowywania nawozów naturalnych przez rolników. Niestety jednak małe gospodarstwa takie jak to, mają czas do 31 grudnia 2024r. na uregulowanie tej kwestii.
Krwawy ubój
Przed oborą w pobliżu kopy obornika dochodziło niejednokrotnie do świniobicia. Makabryczny widok, krew lejąca się po podwórzu, wnętrzności zabitego zwierzęcia wyrzucano na gnój. Według czytelniczki, jedną ze świń ubito nawet w oborze między krowami. Wezwany inspektorat weterynarii nie stwierdził nieprawidłowości. Przed budynkiem w tym samym miejscu suszą się również bańki na mleko, które trafia później do sprzedaży. Drzwi obok cuchnącej stery prowadzą do miejsca w którym schładza się mleko. Różne kontrole nie widzą problemu. Większość powyższych sytuacji jest udokumentowana na fotografiach. Były one załączane do skarg składanych w różnych instytucjach. – Serce mnie boli jak wychodzę z domu. Smród mam pod progiem – ubolewa matka pani Marii.
Gabriel Łowicki